wtorek, 11 grudnia 2007

Jak długo pracownik musi odpoczywać

Pracownikowi przysługuje w każdej dobie prawo do co najmniej 11 godzin nieprzerwanego odpoczynku. Zwiększony odpoczynek dobowy przysługuje pracownikom zatrudnionym przy dozorze urządzeń oraz pilnowaniu mienia i ochrony osób.
Jako dobę przyjmuje się dobę pracowniczą. Termin doba nie oznacza doby astronomicznej, czyli dnia kalendarzowego, lecz dobę pracowniczą, obejmującą kolejne 24 godziny, liczone od momentu rozpoczęcia pracy zgodnie z obowiązującym pracownika rozkładem czasu pracy (art. 128 par. 3 pkt 1 k.p.). Doba pracownicza może zatem przypadać w dwóch dniach kalendarzowych (przykład 1). Inny sposób liczenia doby, przyjęcie określonych godzin jej początku i końca, przewiduje art. 1519 par. 2 k.p. Zgodnie z nim, za pracę w niedzielę i święto uważa się pracę wykonywaną pomiędzy godziną 6.00 w tym dniu a godziną 6.00 następnego dnia, chyba że u danego pracodawcy została ustalona inna godzina.

PRZYKŁAD 1
Pracownik rozpoczyna we wtorki pracę na drugą zmianę o godz. 14.00. Jego doba pracownicza rozpoczyna się zatem we wtorek o 14.00 i trwa do 14.00 w środę, czyli obejmuje 2 dni kalendarzowe.
Prawa pracownika do odpoczynku nie można naruszyć przez dyżur – z wyjątkiem pracowników zarządzających w imieniu pracodawcy zakładem pracy (art. 1515 par. 2 i 4 k.p.). Warto zwrócić uwagę, że w praktyce pracujący od poniedziałku do piątku po 8 godzin dziennie mają dłuższy odpoczynek dobowy (16 godzin).
Odpoczynek dobowy można przerwać lub skrócić wyjątkowo wobec pracowników:
• zarządzających w imieniu pracodawcy zakładem pracy albo
• w razie konieczności prowadzenia akcji ratowniczej w celu ochrony życia lub zdrowia ludzkiego, ochrony mienia lub środowiska albo usunięcia awarii (art. 132 par. 2 k.p).
W podanych przypadkach pracownikowi przysługuje równoważny okres odpoczynku do końca danego okresu rozliczeniowego (art. 132 par. 3 k.p.). Udzielenie równoważnego okresu odpoczynku polega na tym, że brakujące godziny odpoczynku łączy się z odpoczynkiem w innej dobie, a nie udziela oddzielnie. Pracodawca ma obowiązek udzielenia równoważnego odpoczynku zarówno wtedy, gdy odpoczynek dobowy zostanie skrócony, jak i wówczas, gdy pracownik wykorzystał 11 godzin odpoczynku, ale był to odpoczynek przerwany (przykład 2).

PRZYKŁAD 2
Pracownik, wykonujący pracę od poniedziałku do piątku po 8 godzin, został wezwany do usunięcia awarii o 22.00 i pracował do 24.00. Następnego dnia pracownik rozpoczął pracę o 8.00. Doba pracownicza trwała od 8.00 do 8.00 następnego dnia. Odpoczynek pracownika przedstawiał się następująco: od 16.00. do 22.00. (6 godzin) i od 24.00 do 8.00 (8 godzin). W sumie pracownik odpoczywał 14 godzin, ale nie był to odpoczynek nieprzerwany. Dlatego pracodawca ma obowiązek połączyć 3 godziny (11 godzin – 8 godzin) z innym odpoczynkiem. Na przykład pracodawca może polecić pracownikowi przyjść do pracy kolejnego dnia o 11.00. Doba pracownicza będzie liczona zgodnie z rozkładem, czyli od 8.00.

Odpoczynek tygodniowy

Pracownikowi przysługuje w każdym tygodniu prawo do co najmniej 35 godzin nieprzerwanego odpoczynku tygodniowego, obejmującego co najmniej 11 godzin nieprzerwanego odpoczynku dobowego (art. 133 par. 1 k.p.). Będą to zatem 24 godziny dołączone do co najmniej 11 godzin odpoczynku dobowego z poprzedniej doby pracowniczej. Prawa do odpoczynku tygodniowego nie można naruszyć przez dyżur – z wyjątkiem dotyczącym zarządzających zakładem w imieniu pracodawcy (art. 1515 par. 2 i 4 k.p.).
Odpoczynek tygodniowy powinien przypadać w niedzielę, która obejmuje 24 godziny od godziny 6.00 w niedzielę do godziny 6.00 w poniedziałek, chyba że u danego pracodawcy została ustalona inna godzina (art. 133 par. 2 k.p.). W przypadkach pracy dozwolonej w niedzielę, odpoczynek może przypadać w innym dniu niż niedziela (art. 133 par. 4 k.p.). Może to być początek, środek lub koniec tygodnia.
Wyjątkowo, możliwe jest skrócenie odpoczynku tygodniowego do 24 godzin w trzech sytuacjach:
• w stosunku do pracowników zarządzających zakładem pracy,
• w przypadku konieczności prowadzenia akcji ratowniczej w celu ochrony życia lub zdrowia ludzkiego, ochrony mienia lub środowiska albo usunięcia awarii,
• w związku z przejściem pracownika na inną zmianę, zgodnie z ustalonym rozkładem czasu pracy (art. 133 par. 2 k.p.).
Przy skróceniu odpoczynku tygodniowego należy zwrócić uwagę na to, że:
• nie jest dopuszczalne skrócenie odpoczynku poniżej 24 godzin,
• pracodawca nie ma obowiązku rekompensaty skróconego odpoczynku.

Przy dozorze urządzeń

W systemie czasu pracy przy dozorze urządzeń lub częściowym pozostawaniu w pogotowiu do pracy pracownikowi przysługuje odpoczynek równoważny:
• bezpośrednio po każdym okresie wykonywania pracy w przedłużonym wymiarze dobowym (art. 136 par. 2 k.p.),
• przez czas odpowiadający co najmniej liczbie przepracowanych godzin (art. 136 par. 2 k.p.). Natomiast pracownik, który wykonywał pracę mniej niż 11 godzin, ma prawo do co najmniej 11 godzin odpoczynku,
• niezależnie od przysługującego każdemu pracownikowi tygodniowego odpoczynku, o którym mowa w art. 133 k.p.
Jeżeli pracownik wykonuje pracę 16 godzin, a następnie korzysta z odpoczynku w wymiarze 16 godzin, to ten odpoczynek wykracza poza dobę pracowniczą, np. praca od 6.00 do 22.00, odpoczynek od 22.00 do 14.00 następnego dnia, a doba pracownicza trwa od 6.00 do 6.00. Należy zauważyć, że ww. odpoczynek jest jakby odpoczynkiem dobowym. Zastępuje odpoczynek dobowy, gdyż ze względu na możliwość przedłużenia dobowego wymiaru do 16 godzin, 11-godzinny odpoczynek nie jest możliwy (24-16=8).
Odpoczynek tygodniowy zawiera w sobie odpoczynek dobowy. Oznacza to, że:
• do 35-godzinnego odpoczynku tygodniowego wlicza się ww. odpoczynek w wymiarze wynoszącym tyle godzin, ile praca w przedłużonym dobowym wymiarze. Jeżeli wymiar dobowy był krótszy niż 11 godzin, to odpoczynek tygodniowy nie może być krótszy niż 35 godzin.
• nie należy sumować 35 godzin odpoczynku tygodniowego z godzinami równoważnego odpoczynku (przykład 3).

PRZYKŁAD 3
Pracownica wykonywała pracę w piątek 8 godzin do 22. Zatem od 22.00 przysługuje jej odpoczynek tygodniowy wynoszący 35 godzin. Nie można zmniejszyć tego odpoczynku. Najwcześniej może przyjść do pracy w niedzielę o 8.00.

Przy pilnowaniu mienia

Pracownikom zatrudnionym przy pilnowaniu mienia, a także pracownikom zakładowych straży pożarnych i służb ratowniczych, przysługuje prawo do odpoczynku dobowego i tygodniowego na takich zasadach, jak pracownikom zatrudnionym w systemie równoważnego czasu pracy przy dozorze urządzeń lub przy częściowym pozostawaniu w pogotowiu do pracy (art. 137 k.p.). Oznacza to, że pracownikowi przysługuje odpoczynek:
• bezpośrednio po każdym okresie wykonywania pracy w przedłużonym wymiarze dobowym,
• przez czas odpowiadający co najmniej liczbie przepracowanych godzin. Natomiast pracownik, który wykonywał pracę mniej niż 11 godzin, ma prawo do co najmniej 11 godzin odpoczynku,
• niezależnie od przysługującego każdemu pracownikowi tygodniowego odpoczynku, o którym mowa w art. 133 k.p. (przykład 4).

PRZYKŁAD 4
Pracownik świadczył pracę przez 24 godziny od 6.00 w poniedziałek do 6.00 we wtorek. Od 6.00 we wtorek do 6.00 we środę powinien korzystać z odpoczynku.
Odpoczynek tygodniowy zawiera w sobie odpoczynek dobowy. Oznacza to, że:
• do 35-godzinnego odpoczynku tygodniowego wlicza się ww. odpoczynek w wymiarze wynoszącym tyle godzin, ile praca w przedłużonym dobowym wymiarze. Jeżeli wymiar dobowy był krótszy niż 24 godziny, to odpoczynek tygodniowy nie może być krótszy niż 35 godzin.
• nie należy sumować 35 godzin odpoczynku tygodniowego z godzinami równoważnego odpoczynku.

Podstawa prawna
• Kodeks pracy z 26 czerwca 1974 r. (Dz.U. nr 21, poz. 94 z późn zm.).

Ewa Drzewiecka
Źródło: Gazeta Prawna Nr 127/2006 z dnia 2006-07-03

niedziela, 2 grudnia 2007

Praca domowa kobiet - czy powinna być odpłatna?

Mężczyźni chętnie pomagali w latach 70., kiedy pojawiły się pralki, bo fascynował ich ten sprzęt. Dziś już im się znudziły


Pracownik przetwórni owocowo-warzywnej, kucharz, pomocnik kucharza, kierownik stołówki, cukiernik, rzeźnik, pracownik działu zaopatrzenia - referent, masarz, magazynier, sprzątaczka, stolarz, hydraulik, malarz pokojowy, elektryk, ślusarz, praczka, pracownik magla, krawcowa, dziewiarka, pielęgniarka, pielęgniarka środowiskowa, opiekunka w żłobku, przedszkolanka, nauczycielka - w tylu zawodach pracuje codziennie tak zwana kobieta niepracująca!

D.D. Na tej liście brakuje podawacza pilota.

A.T. W dodatku kobiety pracujące zawodowo nie robią znacząco mniej w domu niż niepracujące. Mężczyźni tygodniowo spędzają w pracy średnio o dziewięć godzin i 27 minut więcej niż kobiety, ale w skali tygodnia kobiety poświęcają na prace domowe i opiekę nad dziećmi o 45 godzin więcej. To jeden z wyników naszych badań, które przeprowadziłyśmy w 2002 roku.

Przebadałyśmy 1038 kobiet i mężczyzn w wieku od 18 do 65 lat. To losowa, reprezentatywna próba. Wcześniej robiłyśmy wywiady, które pomogły nam przygotować pytania do ankiety, np. czy prace domowe to praca, czy powinno się za nie płacić.

I co odpowiedziały kobiety? Czy przewijanie, zmywanie i sprzątanie to praca? Czy oczekują za nią pieniędzy?

D.D. Absolutna większość (90 proc. kobiet i 80 proc. mężczyzn) uważa, że to jest praca, z tym że mężczyźni rzadziej dostrzegają, że prace domowe wiążą się z jakimś wysiłkiem fizycznym. Mniej więcej połowa badanych mężczyzn i kobiet sądzi, że powinno się za nie płacić.

A.T. Naszej książce celowo nadałyśmy tytuł "Nieodpłatna praca kobiet", a nie np. "Domowa praca kobiet". Używając określenia "nieodpłatna" (unpaid work w dokumentach unijnych), nadajemy temu zjawisku wymiar polityczny, mówimy: to jest praca, za którą kobiety nie otrzymują żadnego wynagrodzenia. Wkład kobiet pracujących w domu do dochodu narodowego brutto jest w ogóle nieuwzględniany. Beata Mikuta w 2000 roku obliczyła, że średni czas przeznaczony na wykonywanie czynności domowych wynosi 5,5 godziny dziennie w miastach i 6,5 na wsi, a potem wyceniła poszczególne czynności według stawek godzinowych zawodów, którym odpowiadają poszczególne czynności domowe. Okazało się, że wartość pracy domowej jest porównywalna z wielkością przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia w gospodarce narodowej (dziś jest to 2500 zł), a także że powiększa ona wartość dochodu narodowego brutto o blisko 23 proc.

Nie chciałabym jednak w tym rozumowaniu pójść za daleko, nie sądzę, żeby środowiska feministyczne, a nawet same kobiety, miały szczególne nadzieje, że za tę pracę zacznie się wyliczać pensje. Sformułowanie "nieodpłatna praca kobiet" pozwala inaczej spojrzeć na tę codzienną aktywność kobiet, które do tej pory funkcjonowały w romantycznym micie rodziny - miłości i poświęcenia.

To kobiety chcą, żeby im płacić, czy nie chcą?

D.D. Tylko połowa kobiet uważa, że za pracę w domu powinno się płacić. Jeśli kobiety myślą o pieniądzach, to dlatego, że przydałyby się dla domu, dla rodziny. Co trzecia kobieta jest jednak przeciwniczką opłacania pracy domowej, bo jest to obszar życia prywatnego i osobistych wyborów. Gdyby opłacać czynności domowe, czułyby się służącymi swoich mężów - mówią. Zapłacone, to dlaczego kurz leży pod szafą? Teraz czują, że mają wolny wybór. Nie mam kurzu, bo lubię porządek. Sprzątam, bo tak chcę.

A.T. Większość kobiet traktuje wykonywanie prac domowych jako z jednej strony swój obowiązek, z drugiej - jako formę okazywania uczuć rodzinie. To powszechna i bardzo głęboko uwewnętrzniona norma kulturowa. Opłacanie prac domowych przez państwo nie zmieniłoby relacji między płacami na bardziej równościowe, wręcz przeciwnie - utrwaliłoby tradycyjny wzór. Kobiety zostawałyby w domu, mężczyźni działaliby w sferze publicznej. To byłaby pułapka dla samych kobiet, łatwiej byłoby im rezygnować z planów i ambicji, które miały przed założeniem rodziny.

Jest jednak jedna forma przeliczenia na pieniądze prac domowych, nad którą warto się zastanowić. Chodzi o emerytury dla kobiet, które zajmowały się dziećmi, osobami wymagającymi opieki i domem. Te lata mogłyby być wliczane do stażu pracy i stanowić podstawę do naliczania emerytury.

Może trzeba włączyć mężczyzn w wykonywanie owej nieodpłatnej pracy i zacząć się partnersko dzielić tymi obowiązkami?

A.T. To oczywiście ideał, ale w Polsce wciąż daleko do jego osiągnięcia. Mówiąc żartobliwie, mężczyźni chętnie pomagali np. w latach 70., kiedy pojawiły się pralki, bo fascynował ich ten sprzęt. Dziś już im się znudziły.

To kobiety już zawsze będą skazane na dwa etaty, w tym jeden bezpłatny? Nie ma żadnych jaskółek równouprawnienia przy zlewozmywaku?

A.T. Na pewno coś się w relacjach między płciami zmienia. 40 proc. kobiet chwali swoich partnerów za to, że w porównaniu z ich ojcami zmienili się bardzo, w dużym stopniu przejęli tę część zajmowania się dziećmi, którą można określić jako wypoczynkowo-rozrywkową.

Pewien mężczyzna na pytanie, czy opiekę nad dzieckiem można traktować jako pracę, odpowiedział: "Dla mnie na przykład opieka nad dzieckiem jest związana z jednej strony, powiem, że na poziomie uczucia, a z drugiej - na poziomie komórki. Ja to czuję każdym nerwem swojego ciała i swojej psychiki. Mówię ci, jak widzę, że się przewrócił i coś mu się z kolanem stało, to ja czuję dokładnie, jakby mi ktoś nóż wbijał w splot słoneczny. Gdy coś mu się dzieje, to mi się dzieje. Nie mogę powiedzieć, że to jest jakakolwiek praca, to jest ponad moją bezpośrednią wolą. No, to samo wypływa z siebie".

A.T. Młodzi mężczyźni mają bardziej pozytywny stosunek do opieki nad dziećmi niż młode kobiety. Kobiety chcą mieć dzieci, ale planują ich mniej niż mężczyźni.

Szokujące!

A.T. No cóż, kobieta ma wyobraźnię, wie, jaką rewolucją w życiu jest małe dziecko.

D.D. Mężczyźni tak czują, bo mają inne doświadczenia z dziećmi niż kobiety, podobnie jak dziadkowie dostają samą radość i przyjemność.

A.T. Mężczyźni naprawdę się zmieniają, w wywiadach z nami niemal wszyscy starali się stworzyć wrażenie, że dzielą się obowiązkami domowymi ze swymi partnerkami. Często mówili, że robią w domu znacznie więcej niż w rzeczywistości, ale najważniejsze, że dostrzegli, że teraz modny i akceptowany jest układ partnerski. Zmienili się psychicznie w porównaniu z wynikami badań z lat 1998 i 2000 przybyło im cech uważanych za kobiece.

To znaczy?

A.T. Opiekuńczości, troskliwości, czułości. Ten nowy mężczyzna jest znacznie bardziej uważny i łatwiej z nim negocjować. Kobietom bardzo zależy na związkach i nie chcą niczego wymuszać, ale jeśli partnerzy będą skłonni do rozmowy, wynegocjują bardziej równościowy układ.

Gdy rodzina przestanie się opierać na sztywno określonych rolach społecznych, a stanie się bardziej elastyczna, praca domowa kobiet się zmniejszy. Musi temu towarzyszyć jednak przemyślana polityka, która pomoże funkcjonować w rodzinie kobietom i mężczyznom na równych prawach. Nazywam ją prorodzicielską, bo słowo "prorodzinna" oznacza, że nadal będziemy ułatwiać działania według wzoru, który obowiązuje - ostrego podziału na role męskie i kobiece.

Prorodzicielska, czyli taka jak w Szwecji?

A.T. Tak, i taka jak w Belgii, gdzie rok płatnego urlopu może wziąć każde z rodziców. Te kraje i szereg innych dają obu płciom możliwość wychowywania dzieci. Nie oznacza to oczywiście, że obie płcie w równym stopniu z tych możliwości korzystają.

Mężczyźni się zmieniają. A kobiety?

A.T. Ogromną rolę odgrywa wiek. Kobiety młodsze i lepiej wykształcone nie mają ochoty brać udziału w festiwalu opiekuńczości, dystansują się do roli opiekunki dzieci, ludzi starszych i niepełnosprawnych, mówią o tym w kontekście kobiecego fatum. Jeszcze parę lat temu dominował typ matki Polki, kobiety, która ma wszystko na głowie, za wszystko czuje się odpowiedzialna i wszystkiemu podoła. Dziś dominuje typ kobiety asertywnej.

Asertywnej?

D.D. Mam prawo decydować o tym, czego chcę i jak ma moje życie wyglądać. A chcę np. ugotować mężowi obiad. Asertywna postawa na razie wyraża się gotowością do negocjowania kontraktu, ale jeszcze nie neguje tego kontraktu. Połowa kobiet do 24. roku życia gotowanie, pranie, sprzątanie uważa za naturalny obowiązek kobiety.

Czyli na dwa etaty?

D.D. Nazywamy to syndromem superkobiety. Ale zmiany są szersze - kiedyś kobiety identyfikowały się bardziej jako żony. Dziś głównie kobiety słabiej wykształcone czują się przede wszystkim żonami, przy czym co trzecia kobieta, która ma dziecko, czuje się przede wszystkim matką.

Matka, żona - czy to duża różnica?

D.D. Zdecydowanie. Kobieta, która widzi się w roli żony, nie postrzega się autonomicznie, tylko poprzez męża. To w rolę żony wpisane są prace domowe, rola matki to przede wszystkim opieka, prace matki są ekspresją miłości, żony - obsługą i uszczęśliwianiem mężczyzny. Niestety, wciąż w podobnie niewielkim stopniu czujemy się pracownikami i kobietami.

A mężczyźni? Jak się identyfikują?

D.D. Mężczyzna, który ma dzieci, czuje się przede wszystkim mężem, a następnie człowiekiem. Rzadko, wbrew emocjonalnym deklaracjom, ojcem (11 proc. w porównaniu z 34 proc. kobiet czujących się przede wszystkim matkami).

A.T. Pamiętajmy, że to kobiety poradziły sobie lepiej z okresem transformacji, są lepiej wykształcone, według Banku Światowego mamy najwięcej w Unii Europejskiej kobiet, które założyły przedsiębiorstwa.

To świadczy o tym, że kobiety będą coraz słabiej identyfikować się z normą, jaką jest konieczność wykonywania przez nie nieodpłatnej pracy.

Uświadomiłyście kobietom, że są przeciążone i wyzyskiwane, każdy normalny człowiek powinien zastrajkować. Czy dałoby się zorganizować taki strajk generalny? Na przykład 8 marca?

A.T. Na pewno nie, i żadna z płci nie chciałaby takiego strajku. Kobiety skarżą się na ten domowy kierat, na to kobiece fatum, ale 87 proc. mężatek woli wszystko zrobić samodzielnie i nie prosić o pomoc. Oto jak jedna z ankietowanych opowiedziała o sprzątaniu:

"To znaczy mogłabym nie sprzątać przez tydzień, nie włączać odkurzacza, byłoby to spojrzenie mojego męża, bo jemu nie przeszkadza. Przecież nikt tam nie chodzi w kaloszach, a to, że ja mam taką potrzebę, że przychodzę z pracy i jak ten automat muszę grzać zupę albo robić następną czy przygotować obiad, no to nie, no to zjemy kanapki"... To są takie odpowiedzi albo: "Po co dzisiaj odkurzasz? Musisz teraz odkurzać? Stało się coś, wysypało się coś? - Nie, no nie, ale ja potrzebuję odkurzyć. - Ale przecież możesz to zrobić jutro". I to jest właśnie postrzeganie domu przez mężczyznę: "No nie, mogę, pewnie, że mogę, ale tą metodą to mogę sobie trzy dni odpoczywać". Czy zostałyśmy tak wychowane? Czy to nasze poczucie odpowiedzialności? Czy mamy inną wrażliwość? Te pytania pozostają bez odpowiedzi.

Na pewno gdyby odebrać nam prace domowe, byłoby nam czegoś brak.

Czego byśmy tak żałowały?

A.T. Niezależnie od zmęczenia ta praca daje nam rodzaj władzy nad mężczyznami i rodziną. Ja posprzątałam, kupiłam, załatwiłam, ja wychowuję, tylko ja wiem, co będzie na obiad dziś i we wtorek. Jestem wielkoduszna, zorganizowana, ja mogę, ja potrafię, ja dam radę, mam pełną kontrolę nad rzeczywistością. Moja sąsiadka, która codziennie przed wyjściem do pracy myła podłogę, opowiadała mi, jak lubi to uczucie, gdy wszystko jest czyste, posprzątane. Sama, gdy miałam małe dziecko, wychodząc na zajęcia, zostawiałam teściowej lub opiekunce mleczko w butelkach, zupki przetarte, ubranka i pieluszki poprasowane, miałam poczucie satysfakcji, że nad wszystkim panuję.

Życie rodzinne, funkcjonowanie wszystkich członków rodziny to niewymierny chaos trudny do ogarnięcia. Gdyby przełożyć obowiązki pani domu na stanowisko pracy, byłyby to dwie strony zdań z najróżniejszych dziedzin. Z tego trzeba ulepić dobrze funkcjonującą całość, pamiętając, że działamy w sferze relacji międzyludzkich, które wciąż się zmieniają. To zrozumiałe, że jak nam się udaje, mamy z tego satysfakcję.

Jolanta Brach-Czaina w książce "Szczeliny istnienia" nadała codziennym czynnościom wymiar metafizyczny. Nazwała je krzątactwem. "Wszystkie nasze dzienne sprawy, miałkie, na pozór bezsensowne, pozbawione wagi, są jednak tym, przez co dane jest nam uczestniczyć w walce ostatecznej. Drobne czynności krzątaczego bytowania,

błahe gesty - obcinanie odrastających paznokci albo nakrywanie i sprzątanie ze stołu - jak się okazuje, mają poważne konsekwencje. Bezwzględne. Ostateczne. Zimne. Krzątactwo osadza codzienność w metafizycznym porządku rzeczy, w którym istnienie konfrontowane jest z nicością". Odkurzając, ścieląc, składając, codziennie od nowa podejmujemy walkę z chaosem. Gdy tego zaprzestaniemy, poddamy się, nicość wypełznie i wszystko zaleje.

A.T. I to jest właśnie odpowiedź na pytanie, dlaczego nie będzie strajku, dlaczego jak kobieta wraca z pracy, musi odkurzyć dywan i zagrzać zupę. Ale nigdzie nie jest powiedziane, że musimy samotnie zmagać się z nicością. Może za parę lat nauczymy mężczyzn dostrzegać ją i z nią walczyć. Razem będzie nam łatwiej.

Anna Titkow, Danuta Duch-Krzystoszek i Bogusława Budrowska są autorkami książki "Nieodpłatna praca kobiet, mity, realia, perspektywy", wyd. IFiS PAN, Warszawa 2004. Z tej książki pochodzą też przytoczone w tekście badania

Źródło: Wysokie Obcasy

środa, 24 października 2007

Kobieta w ciąży w pracy

Czy kobiety w ciąży mogą pracować w nocy i jeździć w delegacje? Co to jest "zwolnienie z obowiązku świadczenia pracy"? Jakie prace są "szkodliwe" albo "uciążliwe"? Dziś przydatne informacje dla przyszłych mam

Zakazane prace. Kobiet nie wolno zatrudniać przy pracach szczególnie uciążliwych lub szkodliwych dla zdrowia (art. 176 kodeksu pracy). Jednak niektóre prace są zabronione wszystkim paniom, inne - tylko kobietom w ciąży (przykłady takich prac - s. 3). Zakazy dotyczące kobiet w ciąży są bezwzględne. Oznacza to, że pracodawca nie może obejść zakazu, nawet jeśli kobieta zgadza się wykonywać taką pracę.

Jednym z ograniczeń jest praca kobiet w ciąży przy komputerze - limit to cztery godzin dziennie.

Dozwolone zaświadczenie. Podczas rekrutacji do pracy szczególnie uciążliwej lub szkodliwej pracodawca może zażądać od kandydatki zaświadczenia, że nie jest w ciąży (art. 221 kp). Nie może jednak odmówić angażu, tłumacząc, że być może zajdzie ona w ciążę później, a wtedy firma będzie miała kłopot. Takie uzasadnienie to dyskryminacja ze względu na płeć - pracodawca musi się liczyć z tym, że w sądzie niedoszła pracownica wygra, a on zapłaci jej odszkodowanie.

Zakazane oświadczenie. Pracodawca nie może też żądać od kandydatki do pracy pisemnego zobowiązania, że nie zajdzie ona w ciążę. W świetle prawa takie zobowiązanie jest nieważne i nie rodzi żadnych konsekwencji dla kobiety, która je podpisała.

Prawo do innej pracy

Prace szkodliwe. Co zrobić, jeśli kobieta zajdzie w ciążę, a wykonuje pracę szczególnie uciążliwą lub szkodliwą? Pracodawca musi powierzyć jej inne obowiązki bezpieczne dla zdrowia jej i dziecka. Jeśli nie ma takiej możliwości - to zwalnia ją z obowiązku świadczenia pracy. To zwolnienie nie oznacza zerwania umowy o pracę - polega na tym, że kobieta nie przychodzi do pracy, ale dostaje dotychczasową pensję.

Podobnie jest w przypadku wspomnianego limitu pracy do czterech godzin dziennie przy komputerze. Pracodawca powinien tak zorganizować pracę, aby zapewnić kobiecie gwarantowaną prawem ochronę. Kiedy to niemożliwe - proponuje inne obowiązki albo pozwala nie przychodzić do pracy. Pensja - jak przed ciążą.

Lekarz ma zawsze rację. Jeśli lekarz wyda zaświadczenie, że kobieta ze względów zdrowotnych nie może wykonywać dotychczasowych obowiązków (nawet gdy nie jest to praca uciążliwa lub szkodliwa), pracodawca również ma obowiązek się do tego stosować. Co to oznacza? W zależności od zaleceń lekarskich musi np. skrócić czas pracy albo zaproponować inną pracę. W innym razie pozostaje "zwolnienie z obowiązku świadczenia pracy" (w każdym przypadku pensja jest taka jak przed ciążą).

Pamiętaj! To, że w firmie nie są w stanie zapewnić ci właściwej pracy, nie może być powodem szykan wobec ciebie. Jeśli rozwiążą z tobą umowę o pracę, to sprawę w sądzie pracy masz wygraną.

Nic nie tracisz

Pracując krócej, na innym stanowisku lub w ogóle nie przychodząc do pracy (gdy przełożony zwalnia z tego obowiązku), kobieta ma prawo do pensji takiej samej jak przed zajściem w ciążę. W praktyce oznacza to, że nawet jeśli podstawa wynagrodzenia na nowym stanowisku jest niższa, kobiecie należy się dodatek wyrównawczy (art. 179 par. 4 kp).

A co po urodzeniu dziecka? Pracodawca jest obowiązany zatrudnić pracownicę "przy pracy i w wymiarze określonym w umowie o pracę", czyli na stanowisku, które zajmowała przed zajściem w ciążę (art. 179 par. 6 kp).

Pamiętaj: Szef nie zmienił warunków pracy na bezpieczne dla twojego zdrowia? Masz prawo odmówić pracy (art. 210 par. 1 kp). Pracodawca nie może cię za to ani zwolnić dyscyplinarnie, ani karać pieniężnie, bo nie naruszyłaś obowiązków pracowniczych.

W nocy nie, w delegację tak

Kobieta w ciąży nie może pracować w nocy oraz w godzinach nadliczbowych (nawet jeśli się na to zgadza).

Może natomiast, jeśli chce i wyraża na to zgodę, wyjeżdżać w delegacje albo pracować w systemie tzw. przerywanego czasu pracy (w środku dnia jest obowiązkowa przerwa, która trwa nawet do pięciu godzin, nie wlicza się jej do czasu pracy, więc do domu wraca się o późnych porach). Ale może też się na to nie zgodzić i nie ponosi za to żadnych konsekwencji.

Pamiętaj: Jeśli już pracujesz w systemie przerywanego czasu pracy, a ze względu na ciążę nie chcesz dłużej tak pracować, przełożony musi powierzyć ci inne obowiązki lub zmienić system czasu pracy na dogodny dla ciebie. Może też pozwolić ci nie przychodzić do pracy (pensja - w dotychczasowej wysokości).

Tylko do 8 godzin

To kolejny przywilej. Kobieta w ciąży może pracować do 8 godzin dziennie, nawet gdy jest zatrudniona w systemie tzw. równoważnego czasu pracy (praca co drugi dzień po 12 godzin). Ten zakaz jest bezwzględny, nie ma wyjątków. Za pracę ośmiogodzinną należy się wynagrodzenie w poprzedniej wysokości (czyli jak za 12-godzinny dzień pracy).

Pamiętaj: Masz prawo odmówić pracy, jeśli szef każe ci pracować w nocy albo dłużej niż osiem godzin dziennie (art. 210 par. 1 kp).

Pracujesz, ile chcesz

Kobieta w ciąży może proponować indywidualne godziny pracy - np. że będzie przychodzić do firmy dwie godziny wcześniej (albo później) i wychodzić odpowiednio wcześniej (lub później). Jednak pracodawca nie musi się na to zgodzić (art. 142 kp).

Zwolnienie na badania

Na badania medyczne pracodawca musi udzielić wolnego (art. 185 par. 2 kp). Ale - uwaga - muszą to być badania, które przepisał lekarz. Przepisy nie precyzują, ile wolnego się należy. Powinno go być tyle, aby kobieta zdążyła dojechać na badania i z nich wrócić oraz załatwić wszystkie "inne czynności związane z badaniem".

Za czas nieobecności w pracy z tego powodu należy się wynagrodzenie w pełnej wysokości. Pracodawca oblicza je tak jak wynagrodzenie za urlop wypoczynkowy.

Pamiętaj! Szef musi cię zwalniać na każde badanie zalecone przez lekarza. Nawet jeśli musisz jeździć na badania przez kilka dni z rzędu, a w firmie akurat nawał roboty.

Prawo do chorobowego

Na zwolnieniu lekarskim (art. 92 par. 2 kp) kobieta zachowuje prawo do 100 proc. wynagrodzenia. Na zwolnieniu można być przez całą ciążę. Kobiet w ciąży nie dotyczy obostrzenie z art. 53 kp (ten przepis mówi, że pracownika można zwolnić bez wypowiedzenia, jeśli - przy zatrudnieniu do pół roku - przebywa na zwolnieniu ponad trzy miesiące lub - przy dłuższym stażu - powyżej 180 dni).



Jeśli jesteś w ciąży, nie możesz pracować m.in.:

• dłużej niż 3 godz. dziennie w pozycji stojącej

• przy podnoszeniu i przenoszeniu ciężarów o masie większej niż 3 kg przy pracy stałej i 5 kg przy pracy dorywczej (do czterech razy na godzinę)

• przy przewożeniu ciężarów o masie 12,5 kg na taczkach, 20 kg na wózkach i 75 kg na wózkach na szynach

• w wymuszonym rytmie pracy (np. przy taśmie produkcyjnej)

• na wysokości, poza miejscem, które ma pełne zabezpieczenie przed upadkiem (galeria, pomost)

• na stanowisku, na którym byłabyś narażona na działanie czynników rakotwórczych albo substancji chemicznych niezależnie od ich natężenia, takich jak ołów, rtęć, a także preparaty do ochrony roślin

• wchodząc i schodząc po drabinie i klamrach

• w miejscu, gdzie występują nagłe zmiany temperatury powietrza (przekraczające 15 st. C)

• w wykopach i zbiornikach otwartych

• wewnątrz zbiorników i kanałów

• przy uboju zwierząt hodowlanych

• tam, gdzie istnieje ryzyko zakażenia, m.in. wirusem różyczki i HIV

Gdzie szukać przepisów

Art. 176 Kodeksu pracy; załącznik do rozporządzenia Rady Ministrów z 10 września 1996 r. w sprawie wykazu prac szczególnie uciążliwych lub szkodliwych dla zdrowia kobiet (Dz.U. nr 114, poz. 545 ze zm.).

Pracodawca, który naruszył przepisy o uprawnieniach pracowników związanych z rodzicielstwem, popełnia wykroczenie i podlega karze grzywny (art. 281 par. 5 kp) do 1 tys. zł.



Dziękujemy za konsultację dr. Sebastianowi Samolowi, adiunktowi w Katedrze Prawa Pracy i Prawa Socjalnego na Wydziale Prawa i Administracji UAM w Poznaniu, współnikowi poznańskiej kancelarii Samol-Kryścio-Wawrzyniak
źródło: http://praca.gazeta.pl/gazetapraca/

niedziela, 7 października 2007

Praca dla 40-latków fakty i mity

Kilka tygodni temu "Gazeta Wyborcza" oraz "Dziennik" opublikowały artykuuły na temat dostępności pracy dla ludzi po 40 roku życia. Postanowiłem sprawdzić jak jest naprawdę.

Z tekstów wynikało, że pracy jest mnóstwo nie tylko dla młodych dobrze wykształconych ludzi, także dla ludzi po czterdziestce. Z wypowiedzi osób zajmujących się pozyskiwaniem nowych pracowników wynikało, że także osoby powyżej 40 roku życia ze średnim wykształceniem, ale dużym doświadczeniem zawodowym (oczywiście z prawem jazdy i znajomością obsługi komputera) bez problemu znajdą pracę. Ze zdumieniem przeczytałem, że zarobki tych osób sięgają 4000, a nawet 5000 zł brutto .


Mam 47 lat i spełniam wszystkie wymagane kryteria a nawet powiem nieskromnie mam dodatkowe kwalifikacje, postanowiłem sprawdzić jak jest naprawdę.


W największych portalach zajmujących się pracę umieściłem swoje CV, wysłałem też ogłoszenia prasowe, że poszukuję pracy. Byłem dumny z siebie i pewny, że niebawem firmy rekrutacyjne oraz koncerny zaczną zasypywać mnie ofertami pracy. Niestety, moje oczekiwania spełzły na niczym. Przez 3 tygodnie nikt się ze mną nie kontaktował. Otrzymywałem jedynie zgłoszenia z tzw autopowiadamiacza .


Oferowane stanowiska to przeważnie przedstawiciele handlowi z wynagrodzeniem od 1200 do 2000 zł brutto, jak na warunki warszawskie to niezbyt dużo. Miałem też spróbować sił jako agent nieruchomości (podobno zarabia się ok. 5000 zł), ale tylko na zasadzie prowizji.


Mimo dużej ilości ofert wiek poszukującego pracę ma olbrzymie znaczenie. W ostateczności pozostaje założenie własnej działalności gospodarczej i podjęcie pracy na własny rachunek (sklep, kurier, itp)


Nie bardzo rozumiem, w jakim celu ukazują się takie artykuły. Mogą wyrządzić wiele szkody ludziom, którzy uwierzą, że atrakcyjna praca na nich czeka. A tak nie jest...



źródło: http://www.wiadomosci24.pl/

wtorek, 25 września 2007

Praca w Irlandii dla każdego!

Wiemy, że podobnie jak Wielka Brytania i Szwecja 1 maja 2004 roku Irlandia otworzyła rynek pracy dla obywateli nowych krajów członkowskich, nie wprowadzając okresów przejściowych. To kraj o najwyższym w Unii Europejskiej wzroście gospodarczym i niskim stosunkowo bezrobociu (ok. 4,5%). Tym bardziej warto dokładnie mu się przyjrzeć.

Zanim wyjedziemy do Irlandii powinniśmy poznać podstawowe informacje na temat tego kraju. Otóż Irlandia to tak naprawdę "mała" wyspa (powierzchnia: 70282 km2). Stanowi bardzo dogodne miejsce zamieszkania ze względu na położenie geograficzne - sąsiedztwo Wielkiej Brytanii stwarza większe możliwości późniejszej migracji, ale też rozwoju samej Irlandii i jej mieszkańców. Liczba ludności to około 3,6 miliona osób, a gęstość zaludnienia wynosi 51 osób na km2. Językami urzędowymi są: irlandzki i angielski. W praktyce jednak niewiele, bo zaledwie 4% ludności, posługuje się językiem irlandzkim. Stolicą kraju jest Dublin, natomiast głównym portem wybrzeża miasto Cork. Narodowym napojem jest piwo. Największym zaś narodowym świętem jest obchodzony 17 marca Dzień św. Patryka. Wtedy to ludzie poubierani na zielono piją "zielone" odmianę swojego ulubionego napoju.

Irlandia jest bardzo interesującym krajem pod względem turystycznym, co ma również wpływ na wybór tego miejsca przez Polaków. Mocno rozwinięta turystyka oznacza ponadto dużo miejsc pracy w takich sektorach jak hotelarstwo czy gastronomia.
Dobrze rozwinięty transport stanowi duże udogodnienie. W kraju można poruszać się szybką koleją, promem lub autokarami a w miastach tradycyjnymi środkami transportu miejskiego, tzn. autobusami (publicznymi oraz prywatnych dostawców), tramwajami lub popularnymi taksówkami. Podróż do Irlandii też nie sprawia problemów. Można to zrobić na wszelkie znane sposoby: samolotem, promem, pociągiem, autokarem lub samochodem.

Główną barierą dla przybywających jest oczywiście znajomość angielskiego. Polacy szybko i chętnie uczą się urzędowego języka, szczególnie że pobyt wymusza częste jego używanie. Dużym udogodnieniem są kursy języka angielskiego. Nauka odbywa się "na miejscu" w Irlandii, w specjalnych szkołach dla obcokrajowców. Inną przeszkodą może być mimo wszystko strach przed brakiem pracy, który przecież jest w Polsce szczególnie dotkliwy. Przy odrobinie szczęścia zatrudnienie można znaleźć już jednak w kilka dni.
Wysokie zarobki, komfort pracy, przestrzeganie praw człowieka i pracownika, dogodne godziny pracy to tylko niektóre plusy życia w Irlandii. Polacy, którzy już zdecydowali się wyjechać za granicę, wyrobili swoim rodakom dobrą markę. Przez irlandzkich pracodawców postrzegani jesteśmy jako solidni, tani, skrupulatni i konsekwentni pracownicy.

To kraj przyjazny obcokrajowcom. Niskie koszty utrzymania w stosunku do zarobków oraz zapotrzebowanie na siłę roboczą to tylko nieliczne atuty tego wyspiarskiego państwa, które przyciąga "rzesze" Polaków. Standard życia stoi w porównaniu z Polską na wysokim poziomie. Zaawansowany rozwój gospodarczy stwarza warunki do godnego życia nie tylko dla Irlandczyków, ale i emigrujących do tego państwa obcokrajowców. W przypadku, gdy ojczyzna nie jest w stanie zapewnić nam możliwości rozwoju, może to z dużą skutecznością zrobić Irlandia.

źródło: http://zabrze.dlastudenta.pl/praca/?act=show_ar&id=15507

niedziela, 16 września 2007

Pierwsza praca

Znalezienie pierwszej pracy wcale nie jest takie trudne. Wystarczy dobre przygotowanie oraz wiedza jak jej szukać. Sposobów na szukanie pracy jest prze ogrom od firm pośrednictwa pracy, Internet, gazety lokalne a skończywszy na poczciwej telegazecie. Lecz czy wysyłanie naszej aplikacji do wszystkich firm w danej ofercie to dobry pomysł? Należy zmienić tok myślenia. Najlepiej wybrać te oferty, które nas interesują oraz postawić sobie za cel znalezienie zatrudniania właśnie tam. Następnie napisać porządną konkurencyjną aplikację oraz dowiedzieć się jak najwięcej o danej firmie. Jeżeli sprawiamy wrażanie osób którym nie można zaufać lub takich które dopiero zaczynają przygodę z pierwszą pracą trudno nam będzie zacząć lecz da się zawsze wykreować nasz nowy wizerunek. Jeśli nasza aplikacja wygląda dosyć marnie, jest krótka, należy w takim wypadku zdobyć jakieś referencje lub napisać o jakichkolwiek doświadczeniach - warto wspomnieć, np. o działalności w harcerstwie, organizacjach studenckich lub charytatywnych. Po takim motywującym do działania wstępie przydało by się przejść do rzeczy. Poniżej opisałem najwygodniejszy sposób szukania pracy jakim jest internet oraz zamieściłem porady jak zdobyć potrzebne kwalifikacje.

:: Jak szukać pracy przez Internet :.

Najlepiej do tego celu użyć wyszukiwarki jaką jest google oraz katalogów stron które będą twoimi podstawowymi narzędziami w poszukiwaniu ofert pracy. Lecz zanim przystąpimy do szukania musimy ustalić schemat, który pozwoli nam na szybsze dotarcie do informacji. W naszym przykładzie przyjmiemy za punkt poszukiwań Warszawę.

  • Na początek zlokalizujmy stronę powiatowego urzędu pracy. Wpisujemy w przeglądarce "Wojewódzki Urząd Pracy w Warszawie". Mało na niej ofert lecz każdy urząd przygotowuje swoją stronę i nie mamy na to wpływu czy akurat w naszym mieście będzie ona dobra.
  • Następnie wyszukujemy biura pośrednictwa pracy. Najlepiej do tego wykorzystać gotowe bazy danych. Przykładowe znajdują się w dziale Pośrednicy pracy.
  • Następnym krokiem będzie wyszukanie ofert pracy na własną rękę. Do tego celu możemy skorzystać również z google. Wpiszmy zapytanie "dam pracę warszawa". Możemy także wykorzystać katalog wp który jest bardziej nieomylny. Należy tutaj zwrócić uwagę na daty gdyż niektóre oferty mogą być nieaktualne.
Chcesz wiedzieć więcej - zajrzyj do serwisu 1praca
Serwis rządowego programu Pierwsza praca, który ma w swoim zamierzeniu pomóc w znalezieniu pierwszej pracy. Znajdziesz tam wiele potrzebnych informacji jak i sposoby na zdobycie cennego doświadczenia.
Adres: http://www.1praca.gov.pl

wtorek, 11 września 2007

Jak oczarować pracodawcę?

Zastanawiasz się co mogłoby się spodobać pracodawcy i jak dobrze się sprzedać, by dostać posadę? Na co osoby szukające pracowników zwracają największą uwagę?

Rozmowa kwalifikacyjna z kandydatami do pracy jest swoistą "kontrolą jakości", którą przeprowadza pracodawca albo osoba przeprowadzająca rekrutację.

Najpierw "pod nóż" selekcji wpada CV kandydatów, których często do działu kadr napływają dziesiątki, jeśli nie setki. Gdy na podstawie opisanych w życiorysie i liście motywacyjnym doświadczeń wybierze spośród nich kilka lub kilkadziesiąt najbardziej atrakcyjnych, umawia kandydata na spotkanie.

W czasie rozmowy kwalifikacyjnej wprawna osoba prowadząca rekrutację stara się odpowiedzieć sobie na trzy najważniejsze pytania:
1. Czy kandydat posiada odpowiednie umiejętności, doświadczenia i wiedzę, które pozwoliłyby mu podołać związanym z oferowanym stanowiskiem obowiązkom?
2. Czy kandydat wzbudza sympatię i pasuje do kultury organizacji oraz czy posiada silną motywację do pracy w firmie?
3. Czy proponowane warunki pracy są wystarczająco dobre, by kandydat z określonymi umiejętnościami i wykształceniem się na nie zgodził, i czy będą na tyle atrakcyjne, by chętny do pracy mógł na dłużej związać się z firmą? Słowem - czy warto inwestować czas i pieniądze w danego kandydata?

Jeśli więc bardzo zależy Ci na dostaniu pracy, idąc na rozmowę kwalifikacyjną, musisz się do niej bardzo dokładnie przygotować.

Po pierwsze: Nie spóźnij się!
Zaplanuj wcześniej, ile czasu potrzebujesz, aby dotrzeć do miejsca, w którym będzie odbywała się rozmowa. Zarezerwuj sobie trochę więcej czasu - na wypadek, gdyby autobus się spóźnił, zdarzyły się korki albo inne nieprzewidziane sytuacje. Spóźnienie na tę najważniejszą rozmowę może Cię skutecznie zdyskwalifikować.

Po drugie: Udowodnij, że jesteś idealnym kandydatem na oferowane stanowisko
By to osiągnąć, musisz wykazać się cechami, umiejętnościami i kompetencjami, niezbędnymi przy wykonywaniu pracy na posadzie, o którą się starasz. Warto skupić się też na przekonaniu osoby rekrutującej, że jesteś zdolny do szybkiego uczenia się i łatwo przystosowujesz się do nowych warunków pracy.

Po trzecie: Zadbaj o dobrą komunikację
Upewniaj się, że rozumiesz to, o czym mówi Ci pracodawca - nie bój się parafrazować tego, o czym Cię informuje, jeśli do końca nie rozumiesz, co mówi. Mimo tego, co sądzi wielu ludzi, takie dopytywanie się sprawia dobre wrażenie na rozmówce, bo jest dowodem na to, że aktywnie słuchasz i jesteś konkretny. Staraj się też precyzyjnie odpowiadać na wszystkie pytania, unikaj przerywników typu "yyyy", czy "eeee" - dużo lepiej będą brzmieć pauzy na zastanowienie pomiędzy słowami. Mów powoli, głośno i wyraźnie - zbyt szybka mowa świadczy o wysokim poziomie stresu (może podpowiedzieć pracodawcy, jak radzisz sobie ze zdenerwowaniem) i nigdy nie przerywaj wypowiedzi osobie, która z Tobą rozmawia.

Po czwarte: Posługuj się historią własnych osiągnięć
Przekonując pracodawcę o własnych predyspozycjach, popieraj je konkretnymi przykładami z przeszłości.

Po piąte: Przyznawaj się do niedoskonałości
Któż z nas nie ma słabych stron, o których na rozmowie kwalifikacyjnej chcielibyśmy nie wspominać, np. bycie bezrobotnym, częste zmiany pracy, czy pobyt w areszcie. Jednak nigdy nie kłam, gdy zostaniesz zapytany - umiejętność przyznawania się do własnych słabości oznacza, że jesteś gotowy na zmiany i chętny, by zadbać o to, by zaistniałe w przeszłości niepozytywne zdarzenia się nie powtórzyły.

Po szóste: Eksponuj swoje mocne strony!
Nawet jeśli masz za sobą zdarzenia, które mogłyby nie podobać się przyszłemu pracodawcy, jak np. częste zmiany pracy - co mogłoby sugerować, że na nowej posadzie też długo nie zagrzejesz miejsca, by uprzedzić te myśli, postaraj się przedstawić je w pozytywnym świetle. Możesz wytłumaczyć, że mimo iż zmieniałaś pracę dość często, pracodawcy byli zadowoleni z Twojej pracy. Podaj wiarygodne i przekonujące powody, dla których zdecydowałeś się na zmianę miejsca pracy.

Po siódme: Zawsze wyrażaj się dobrze o poprzednich miejscach pracy
Oczernianie poprzedniego miejsca pracy zawsze brzmi fatalnie w ustach kandydata do pracy. Potencjalny pracodawca może uznać, że za kilka lat będzie to samo mówił o nim. Żaden poszukujący pracy nie będzie zainteresowany zatrudnieniem takiego kandydata. Starając się o pracę, trzeba wykazać gorliwość i pozytywne nastawienie.

Po ósme: Bądź pełen entuzjazmu
Jeśli będziesz go wykazywał, szybko "kupisz" pracodawcę, który - tak jak każdy - będzie wolał pracować z osobą pełną energii i humoru niż ze smutnym mrukiem, który jest zawsze negatywnie nastawiony do otoczenia.

źródło: http://www.dziennik.pl

środa, 29 sierpnia 2007

Po jakich studiach jest praca

Już od dawna matura nie wystarcza, aby znaleźć ciekawą pracę. Ale jak wybrać studia, aby mieć chociaż niewielką pewność, że znajdziemy po nich pracę, a wykonywany przez nas zawód przyniesie nam satysfakcję i... wymierne korzyści?


Dzisiaj to, jaki kierunek studiów skończyliśmy, nie mówi nam, gdzie znajdziemy pracę. Ale oczywiście im szybciej zadecydujemy, co chcemy robić w życiu, tym większa szansa, że w przyszłości będziemy wykonywać wymarzony zawód. Warto też pamiętać, że studia niejednokrotnie weryfikują plany życiowe. Kilkuletnia edukacja pozwala dowiedzieć się, co nam tak naprawdę odpowiada. I niezależnie od tego, jaki kierunek wybierzemy i czy spełni on nasze oczekiwania, pamiętajmy, że studia jako takie na pewno nie zaszkodzą nam w rozwijaniu i kształtowaniu życia zawodowego.

Myśl o przyszłości

Przy wyborze kierunku studiów kierujemy się zazwyczaj wieloma czynnikami. Może to być chęć pogłębiania wiedzy w interesującej nas dziedzinie, rozwoju osobistego lub zawodowego, kontynuacja tradycji rodzinnej, moda, ochota na przedłużenie "beztroskiego" życia... Jeżeli jednak już teraz myślimy o przyszłej karierze zawodowej (a powinniśmy!), musimy z góry wiedzieć, jacy specjaliści już teraz są i jacy za 5 lat będą poszukiwani na rynku pracy.

- Warto decydować się na studia inżynierskie o ciekawych, czy też mniej popularnych specjalizacjach - mówi Izabela Kluzek-Duda, rekruterka w agencji doradztwa personalnego SelectOne. - Informatyka i wszelakie pokrewne kierunki, związane z informatyką elektroniką czy techniką, są kierunkami, po których tak naprawdę ludzi do pracy nie ma. Także osoby, które ukończyły tego typu studia i zdobyły doświadczenie, mogą liczyć na to, że bez problemu znajdą pracę i będą za nią odpowiednio wynagrodzone - dodaje.

Jeżeli jednak uważamy, że studia inżynierskie nie są dla nas, pamiętajmy, że pracodawcy przychylniej patrzą na osoby, które ukończyły tzw. twarde kierunki, czyli takie, które dają gruntowna wiedzę z wąskiego zakresu. Dzieje się tak dlatego, że wszystkie kierunki, na których przekazywana jest wiedza ogólna, w żaden sposób nie jest usystematyzowana i konkretna, obniżają naszą wiarygodność jako potencjalnych pracowników. W końcu nadal mamy tylko wykształcenie ogólne, a nie mamy konkretnej wiedzy potrzebnej do wykonywania konkretnej pracy. - Dzisiaj najbardziej rozchwytywani są specjaliści, czyli osoby, które skończyły bardzo mocno ukierunkowujące studia. I tacy ludzie w przyszłości będą mieli małe trudności ze znalezieniem pracy - potwierdza Kluzek Duda.

Choć rynek pracy gwałtownie się zmienia, od lat niesłabnącą popularnością cieszą się takie kierunki jak prawo, psychologia czy pedagogika. Wynika to zarówno z przekonania, że są one po prostu ciekawe (jak psychologia czy, ostatnio coraz modniejsze, kulturoznawstwo), jak i z chęci zdobycia prestiżowego zawodu (tak jest np. z prawem czy medycyną). Niektóre, jak wspomniane kulturoznawstwo czy politologia, uważane są, i słusznie, za łatwiejsze od studiów inżynierskich czy medycznych i dlatego są chętnie wybierane.

Jeżeli już decydujemy się na popularne studia, musimy pamiętać, że w przyszłości najszybciej pracę znajdą po nich osoby zdeterminowane, które nie wyobrażają siebie w innym zawodzie niż wymarzony. Dlatego już teraz sprawdźmy, jakie mamy szanse na pracę po skończeniu najpopularniejszych kierunków studiów.

Najpopularniejsze i najlepiej oceniane przez pracodawców

Prawo

- Prawo zawsze było i będzie, prawnicy zawsze będą potrzebni. Praktycznie każda firma ich potrzebuje - uważa Izabela Kluzek-Duda. Warto jednak pamiętać, że ten kierunek wiąże się z ciągłą edukacją i inwestowaniem w siebie. Samo jego ukończenie nie gwarantuje zdobycia dobrej pracy, pomimo że nawet ogólna wiedza prawnicza liczy się na rynku. Dlatego już na studiach musimy zadecydować, w jakiej dziedzinie czujemy się najlepiej, i w niej kontynuować pogłębienie wiedzy. Zdobycie magistra prawa jest dopiero początkiem cyklu zmierzającego do ukierunkowania się na konkretną dziedzinę. Aplikacja jest jedną z możliwości. Jej ukończenie pozwala na otworzenie własnej kancelarii adwokackiej, notarialnej czy radcowskiej. Pamiętajmy jednak, że rynek prawniczy, chociaż powoli się otwiera, nadal pozostaje hermetyczny, dlatego też ta opcja jest dostępna tylko nielicznym. Absolwenci prawa, którzy nie myślą o otwarciu własnej kancelarii, powinni się liczyć z tym, że zanim otrzymają stałą pracę, będą musieli odbyć kilka staży w instytucjach publicznych i prywatnych. Inną możliwością jest skończenie kierunkowych studiów podyplomowych i praca w korporacjach międzynarodowych.

Dobra wiadomość jest taka, że pracodawcy zazwyczaj chętnie przyjmują ludzi po prawie. Uważają, że są oni zazwyczaj konkretni i zdyscyplinowani. W końcu przebrnęli przez sito egzaminów, które nie należą do najłatwiejszych!

Ekonomia

Pomimo że kierunki ekonomiczne zajmują dosyć odległą pozycję wśród najpopularniejszych studiów, pracodawcy bardzo je sobie cenią. Przede wszystkim dlatego, że ekonomia jest kierunkiem ścisłym, dającym konkretną wiedzę o świecie.

Po tych studiach pracy też nie zabraknie

Pedagogika

Jeżeli decydujemy się studiować ten kierunek, a już szczególnie pedagogikę specjalną, powinniśmy mieć już konkretny cel zawodowy. Zdecydowanie nie jest polecany tym, którzy chcą zdobyć po prostu tytuł magistra.

Praca dla pedagogów na pewno będzie. Na fali boomu na edukację powstaje wiele nowych szkół, szczególnie prywatnych. Jedynym problemem, z jakim spotka się świeżo upieczony pedagog, są niestety niskie zarobki. Trudno też po tych studiach zrobić błyskotliwą karierę.

Medycyna

Wybierając kierunek lekarski, adept sztuki medycznej nie może zapominać, że te legendarnie już trudne studia to dopiero początek drogi do zostania lekarzem. Tak jak studia prawnicze, również medycyna wymaga nieustannego inwestowania w siebie. Oczywiście samo jej ukończenie, pozwoli nam znaleźć zatrudnienie w zawodzie przedstawiciela medycznego bądź farmaceutycznego. Jeżeli jednak ktoś marzy o tym, aby zostać lekarzem, musi jeszcze ukończyć specjalizację i odbyć odpowiednią ilość staży. Dobra wiadomość jest taka, że pracę ma zapewnioną, ponieważ lekarzy niewątpliwie w Polsce brakuje. Ale niestety to ogromne zapotrzebowanie nie przekłada się na zarobki.

Farmacja

Biorąc pod uwagę ilość firm farmaceutycznych, które weszły na rynek polski, oraz ilość otwieranych aptek, absolwenci tego kierunku nie powinni narzekać na brak propozycji. Mogą mieć za to problemu ze znalezieniem pracy niezwiązanej z kierunkiem studiów.

Stosunki międzynarodowe

Marzeniem studentów tego kierunku jest praca w strukturach międzynarodowych Unii Europejskiej czy Organizacji Narodów Zjednoczonych. I niewielkiej części z nich się to uda. Na pozostałych z czekają korporacje międzynarodowe. Absolwenci tych studiów, oprócz znajomości minimum dwóch języków obcych, mogą się bowiem pochwalić dosyć gruntowną, kulturoznawczą i ekonomiczną wiedzą o rynku europejskim i amerykańskim.

Tych kierunków unikaj

Psychologia

Na pierwszym miejscu najgorzej ocenianych kierunków przez jest psychologia

- Wśród pracodawców panuje opinia, że są to ludzie, którzy mają ze sobą problemy i dlatego poszli na te studia. Oczywiście nie można generalizować - mówi Izabela Kluzek-Duda

Także jeżeli nie planujemy zajmować się psychologią kliniczną, rozpocząć kariery jako psychoterapeuta we własnym gabinecie lub też zatrudnić się się w dziale HR (najlepiej dużej firmy) może lepiej przemyśleć jeszcze raz swój wybór?

Kulturoznawstwo

Te ostatnio coraz popularniejsze studia są odbierane przez pracodawców jako jeden z kierunków przyciągających ludzi, którzy nie bardzo wiedzą, co ze sobą zrobić, nie mają pomysłu na siebie. Jeżeli rzeczywiście nie jesteśmy pewni, co chcemy robić w życiu, zdecydowanie lepiej skończyć filologię, a kulturoznawstwo robić fakultatywnie. Filologia jest zaliczana do grona kierunków twardych i dlatego jest lepiej postrzegana na rynku pracy.

Politologia

To również kierunek niekoniecznie dobrze postrzegany przez pracodawców. Panuje wśród nich przekonanie, że absolwenci politologii mają wiedzę ogólną, ale tak naprawdę nic nie wiedzą. Część z nich na pewno znajdzie zatrudnienie w strukturach państwowych, wspomagając posłów, partie, stanowiąc zaplecze merytoryczne partii. Jednak mamy tylko 560 posłów i senatorów i na taką rzeszę politologów, jaką co roku wypuszczają uczelnie, nie ma zapotrzebowania. Poza tym, jeżeli marzymy o karierze politycznej, znacznie lepsze przygotowanie zyskamy, wybierając takie kierunki jak zarządzanie czy ekonomia.

- Na pewno nie polecam podejścia "z braku laku pójdę na politologię” - dodaje Kluzek-Duda.

Socjologia

Socjologia znajduje się pomiędzy dwoma biegunami. Na pewno jest już bardziej kierunkowa niż politologia czy kulturoznawstwo. I daje dużą gwarancję znalezienia pracy w marketingu, w działach HR czy w instytucjach zajmujących się badaniem rynku i opinii publicznej.

Warto pamiętać, że takie popularne kierunki jak stosunki międzynarodowe politologia, europeistyka, administracja, psychologia, turystyka i rekreacja, dziennikarstwo, kulturoznawstwo i marketing pozwalają rozwijać wiedzę ogólną, natomiast w żaden sposób nie kształcą pod kątem później wykonywanej pracy. Nie dają też gwarancji, że znajdzie się pracę w wyuczonym zawodzie. Bo pracodawcy nie poszukują ludzi z konkretnym wykształceniem, tylko z konkretnym doświadczeniem.

źródło: http://praca.gazeta.pl

sobota, 25 sierpnia 2007

Praca poza Unią - łatwiej niż myślisz!

Większość osób planujących emigrację zawodową poszukuje informacji na temat możliwości pracy w krajach Unii. Ale jakie są możliwości pracy np. w Azji, Australii, Kanadzie czy u naszych wschodnich sąsiadów?

Polacy ciągle - mimo wejścia do Unii i otwarcia rynków pracy w kilku państwach - są zainteresowani podjęciem pracy w Stanach Zjednoczonych, Australii i Kanadzie. - Te kraje tradycyjnie znajdują się w orbicie zainteresowań Polaków, chociaż ta tendencja nieco słabnie - mówi Janusz Grzyb, zastępca dyrektora Departamentu Współpracy z Zagranicą Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej.

Szanse na karierę za granicą mają przede wszystkim osoby wysoko wykwalifikowane, mające odpowiedni warsztat zawodowy, doświadczenie, ale i potrafiące dostosować się do wymagań stawianych przez zagranicznego pracodawcę.

Oprócz osób z wiedzą techniczną, inżynierów, specjalistów w sektorze usług i branży budowlanej, poszukiwani są także pracownicy personelu medycznego. Znacznie mniejszym zainteresowaniem cieszy się rynek pracy w krajach Bliskiego Wschodu , jak również naszych wschodnich sąsiadów.

Po 1 maja 2004 r. głównym kierunkiem migracji zarobkowej Polaków (głównie czasowej) są kraje Unii Europejskiej i ta tendencja będzie się utrzymywać. Powoli znikające bariery w dostępie do unijnych rynków pracy powodują coraz większe zainteresowanie pracodawcami z UE. Ale to nie znaczy, że reszta świata pozostaje dla polskich pracowników zamknięta.

USA

Stany Zjednoczone nie chcą niekontrolowanego napływu emigrantów, dlatego ilość pracowniczych wiz jest ograniczona do 140 tys. rocznie. Wyróżniono jednak pięć preferencyjnych grup – jeśli zaliczasz się do którejś z nich i znajdziesz pracodawcę gotowego Cię zatrudnić, możesz liczyć na to, że twój wniosek wizowy zostanie rozpatrzony pozytywnie.

Największe szanse na legalną pracę ma wysoko wykwalifikowana kadra z dziedziny nauki, sztuki i biznesu, a także osoby o wyjątkowych uzdolnieniach w dziedzinie edukacji lub sportu, wybitni profesorowie i naukowcy, niektórzy członkowie zarządów i menedżerowie międzynarodowych firm.

Uprzywilejowani w otrzymaniu wizy są także inwestorzy, którzy zapewnią co najmniej 10 nowych miejsc pracy. Ale to nie znaczy, że pracownicy niższego i średniego szczebla są bez szans.

Jeśli sprawdzasz się w swojej dotychczasowej pracy, masz co najmniej dwuletnie doświadczenie lub Twój zawód nie należy do najchętniej wykonywanych średniego Stanach - aplikuj. Masz szanse.

Autor: Iza Zbonikowska
źródło: http://www.pracuj.pl

niedziela, 19 sierpnia 2007

Podróż służbowa i czas pracy

W praktyce przyczyną wielu sporów między pracownikami i pracodawcami jest kwestia zaliczania czasu poświęconego na podróż służbową do czasu pracy danego pracownika oraz ustalenie należnego mu wynagrodzenia za ten czas. Ponieważ brak jest wyraźnej regulacji ustawowej w tym zakresie, istotne znaczenie ma tu stanowisko reprezentowane przez orzecznictwo Sądu Najwyższego.

Określenie podróży służbowej

Definicje czasu pracy podaje art. 128 Kodeksu pracy, zgodnie z którym czasem pracy jest czas, w którym pracownik pozostaje w dyspozycji pracodawcy w zakładzie pracy lub w innym miejscu wyznaczonym do wykonywania pracy. Istotny jest więc tu przede wszystkim fakt pozostawania w dyspozycji pracodawcy, natomiast bez znaczenia jest to, czy ma to być w siedzibie pracodawcy, czy poza jego siedzibą, jeśli tylko dane miejsce zostało wskazane jako miejsce wykonywania pracy. Zaznaczyć należy, że miejsce pracy pracownika powinno być określone w umowie o pracę (art. 29 § 1 pkt 1). Przy czym przez miejsce pracy pracownika należy rozumieć, zgodnie z orzeczeniem Sądu Najwyższego z 1.IV.1985 r. (I PR 19/85 OSPIKA 1986/3/46) stały punkt w znaczeniu geograficznym, bądź pewien obszar określony granicami jednostki administracyjnej kraju lub w inny dostatecznie wybrany sposób, w którym ma nastąpi świadczenie pracy. Ponadto Sąd Najwyższy zaznaczył, że miejsce pracy pracownika należy odróżnić od samej siedziby pracodawcy, gdyż miejsca te nie muszą się ze sobą pokrywać.

Podróżą służbową jest wykonywanie zadania określonego przez pracodawcę poza miejscowością, w której znajduje się stałe miejsce pracy pracownika, w terminie i miejscu określonym przez pracodawcę. Celem tej podróży jest dotarcie do miejsca wykonania zadania zleconego przez pracodawcę, które znajduje się poza wynikającym z umowy o pracę miejscem stałego świadczenia pracy.

Czas pracy w czasie podróży

Problematyczne bywa określenie, czy czas spędzony przez pracownika w ramach podróży służbowej (np. czas jazdy pociągiem lub samochodem do miejsca wykonywania zadania), należy zaliczać do czasu pracy tego pracownika, za który przysługuje mu wynagrodzenie, czy też nie mieści się on w definicji czasu pracy. Dotyczy to zwłaszcza ustalenia, czy pracownik nabywa wówczas prawo do dodatku za pracę w godzinach nadliczbowych, jeśli podróż służbowa trwała dłużej niż jego czas pracy. Szukając odpowiedzi na to pytanie warto zwrócić uwagę na orzeczenia Sądu Najwyższego, który w wyroku z 27.X.1981 r. (I PR 85/81 OSNCP 1982 nr 5-6 poz. 76), stwierdził, że odbywanie podróży służbowej poza "czasem pracy" nie rodzi obowiązku wypłacenia pracownikowi dodatkowego wynagrodzenia, jeżeli przepis szczególny tego nie przewiduje oraz w wyroku z dnia 21.IX.1982 r. (I PR 85/82), gdzie podniósł, że odbywanie podróży służbowej w ramach obowiązującego pracownika rozkładu czasu pracy jest równoznaczne z wykonywaniem w tym czasie pracy, natomiast odbywanie podróży poza tymi ramami czasowymi nie przekształca podróży w pracę, ani w czas pracy w rozumieniu art. 128 k.p.

Zbliżone stanowisko zajął Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 23.VI.2005 r (II PK 265/04OSP 005/11/137) stwierdzając, że czas dojazdu i powrotu z miejscowości stanowiącej cel pracowniczej podróży służbowej (oraz ewentualnego pobytu w tej miejscowości) nie jest pozostawaniem do dyspozycji pracodawcy w miejscu wyznaczonym do wykonywania pracy (art. 128 § 1 k.p.), lecz w zakresie przypadającym na godziny normalnego rozkładu czasu pracy podlega wliczeniu do jego normy (nie może być od niej "odliczony"), natomiast w zakresie wykraczającym poza rozkładowy czas pracy ma w sferze regulacji czasu pracy i prawa do wynagrodzenia o tyle, o ile uszczupla limit gwarantowanego pracownikowi czasu odpoczynku.

Zatem w orzecznictwie Sądu Najwyższego nie uznaje się za czas pracy okresu podróży służbowej przypadającej poza godzinami pracy wynikającymi z rozkładu czasu pracy. To stanowisko Sądu Najwyższego wynika z faktu, że sama podróż służbowa nie stanowi wykonywania pracy. W konsekwencji odbywanie podróży służbowej poza ustalony czas pracy danego pracownika nie rodzi obowiązku wypłaty temu pracownikowi dodatkowego wynagrodzenia. Zatem pracownikowi odbywającemu podróż służbową przysługuje w zasadzie wynagrodzenie tylko za ten czas podróży, który odpowiada czasowi jego pracy ( np. jeśli pracuje 8 godzin dziennie to tylko za te 8 godzin otrzyma wynagrodzenie, choćby podróż trwała 10 godzin). Jeżeli jednak po zużyciu na podróż służbową całego swojego "czasu pracy" pracownik wykonuje jeszcze ponadto jakąś konkretną pracę, przysługuje mu za tę pracę oprócz normalnego wynagrodzenia również dodatek za pracę w godzinach nadliczbowych, o jakim mowa w art. 1511 k.p. Dodatek ten będzie przysługiwał za czas w ciągu, którego ta praca była wykonywana.

Przykład

Adam Z. był zatrudniony jako inżynier w przedsiębiorstwie budowlanym. Jego czas pracy obejmował okres od godz. 8.00 do 16.00. W dniu 1 marca 2005 r . otrzymał on o godz. 8.00 od swego przełożonego polecenie udania się do miejscowości X w celu wykonania kontroli prowadzonej tam inwestycji budowlanej. Kontrola wymagała około 2 godziny pracy. Adam Z. niezwłocznie przystąpił do realizacji tego polecenia i wyjechał do miejscowości X. Jego podróż do miejsca kontroli trwała 8 godzin, od godz. 8 do godz. 16, następnie zaś - już w miejscowości X - wykonywał zlecone mu zadanie od godz. 16 do 18.30 i bezpośrednio po wykonaniu tego zadania udał się w drogę powrotną. Wrócił do siedziby przedsiębiorstwa po upływie dalszych 8 godzin, tj. o godz. 2.30 dnia 2 marca 2005 r. Adam Z. ma prawo do "zwykłego" wynagrodzenia za czynności wykonywane w "czasie pracy", tj. od godz. 8 do godz. 16, choć czynności te polegały "tylko" na podróżowaniu, oraz do dalszego wynagrodzenia z dodatkiem za pracę wykonywaną w godzinach nadliczbowych między godz. 16 a godz. 18.30. Nie otrzyma natomiast żadnego wynagrodzenia (jeżeli w konkretnym przypadku szczególny przepis nie będzie stanowił inaczej) za czas zużyty na podróż między godz. 18.30 a godz. 2.30.

Zaznaczyć warto, iż również w sytuacji, gdyby podróż tego pracownika była krótsza, np. trwała tylko 6 godzin, i umożliwiła pracownikowi przybycie do miejscowości X o godz. 14 i wykonanie zleconych mu czynności do godz. 16, a następnie powrót do miejscowości wyjściowej o godz. 22, pracownik taki nie otrzyma dodatku za pracę w godzinach nadliczbowych, ponieważ pracy w godzinach nadliczbowych nie wykonał. Cały jego "czas pracy" (od godz. 8 do godz. 16) został bowiem w tej sytuacji zużyty zgodnie z poleceniem przełożonych i za ten czas pracownik otrzyma "zwykłe" wynagrodzenie. Poza tym czasem pracy zaś pracownik pracy nie wykonywał. W szczególności czas zużyty na podróż między godz. 16 a godz. 22 nie był już "czasem pracy" tego pracownika i - w razie braku przepisu szczególnego - nie byłoby podstaw do wypłacenia takiemu pracownikowi z tego tytułu dodatkowego wynagrodzenia (tak SN w ww. wyroku z 27.X.1981 r.).

Zatem odbywanie podróży służbowej poza normalnym czasem pracy jest dodatkową i nieodpłatną niedogodnością dla pracownika. Dlatego też niekiedy pracodawcy, pod wpływem pracowników, wprowadzają w układach zbiorowych pracy lub regulaminach wynagradzania dodatkowe wynagrodzenie za czas spędzony w podróży służbowej odbywanej poza godzinami ustalonymi jako czas pracy.

Prawo do odpoczynku

Ustalając czas odbywania podróży służbowej należy także pamiętać o prawie pracownika do odpoczynku. Według bowiem art. 132 § 1 k.p., pracownikowi przysługuje zasadniczo w każdej dobie prawo do co najmniej 11 godzin nieprzerwanego odpoczynku. Normę tę winni mieć na uwadze pracodawcy przed dopuszczaniem pracownika do pracy po powrocie z podróży służbowej. Powinni bowiem sprawdzić, czy upłynął ten czas i dopiero po jego upływie dopuścić pracownika do pracy. Podkreślić bowiem należy, że jeśli czas spędzony w drodze z delegacji narusza ustaloną w Kodeksu pracy normę 11 godzin nieprzerwanego wypoczynku na dobę, to wówczas pracownikowi należy się dzień wolny lub dodatkowe wynagrodzenia. Tak też wskazywał Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 23.VI.2005 r. (II PK 265/04 M.Prawn. 2005/14/668).

Ryszard Sadlik
źródło: http://e-rachunkowosc.pl/artykul.php?view=566

czwartek, 16 sierpnia 2007

Rozwiązanie umowy o prace wysłane listem poleconym

Wysłałem oświadczenie o rozwiązaniu umowy o pracę pracownikowi listem poleconym. Z jakim dniem dochodzi do rozwiązania tego stosunku pracy?

Zgodnie z art. 300 kp, w sprawach nieuregulowanych w kodeksie pracy znajdują odpowiednie zastosowanie przepisy kodeksu cywilnego. Rozwiązanie umowy o pracę jest złożeniem oświadczenia woli. Kwestię składania oświadczeń woli innej osobie i ich skuteczność reguluje art. 61 kodeksu cywilnego, zgodnie z którym oświadczenie woli, które ma być złożone innej osobie, jest złożone z chwilą, gdy doszło do niej w taki sposób, że mogła zapoznać się z jego treścią.

W myśl tego przepisu, oświadczenie o rozwiązaniu umowy o pracę jest oświadczeniem pracodawcy skierowanym do pracownika i staje się skuteczne z momentem dojścia tego oświadczenia do pracownika w taki sposób, że mógł się zapoznać z jego treścią.

Najlepiej zatem oświadczenie takie wysłać listem poleconym za potwierdzeniem odbioru. Data odbioru listu poleconego będzie datą rozwiązania umowy o pracę.

Należy zwrócić uwagę, że uporczywe nieodbieranie przez pracownika przesyłki złożonej w urzędzie pocztowym nie stanowi przeszkody do uznania, że oświadczenie pracodawcy nie doszło do pracownika w taki sposób, że mógł on zapoznać się z jego treścią. W takim przypadku oświadczenie o rozwiązaniu umowy o pracę staje się skuteczne z upływem terminu odbioru przez pracownika przesyłki ponownie awizowanej, gdyż pracownik miał możliwość zapoznania się z treścią przesyłki, jednakże świadomie tego nie uczynił. Odmienna sytuacja może występować, gdy pracownik przebywał w tym czasie poza swoim miejscem zamieszkania (np. w szpitalu) i dlatego nie mógł odebrać oświadczenia. Dlatego dla stwierdzenia konkretnej daty, w której doszło do rozwiązania stosunku pracy należy spadać każdorazowo okoliczności danej sprawy.

źródło: http://prawo.money.pl/porady-prawne/porady/prawo-pracy/artykul/rozwiazanie;umowy;o;prace;wyslane;listem;poleconym,179,0,190899.html

niedziela, 12 sierpnia 2007

Podanie o pracę

Podanie o pracę, powinno być napisane jasno i krótko. Jeżeli napisane jest na komputerze należy pamiętać o własnoręcznym podpisie pełnym imieniem i nazwiskiem.
Podanie o pracę powinno zawierać:

Imię i nazwisko Miejscowość i datę
Adres





Imię i nazwisko adresata
Pełna nazwa firmy
Adres

Treść

Zdanie wprowadzające np. Zwracam się z uprzejmą prośbą o przyjęcie mnie na stanowisko .......................
Jeżeli masz doświadczenie zawodowe na podobnym stanowisku to zaznacz to.
Podaj przyczyny chęci pracy na tym stanowisku.
Zakończ np. Liczę na pozytywne załatwienie mojej prośby

Własnoręczny podpis



Załączniki: np. życiorys

źródło: www.czerniceborowe.pl/gci/Pliki/Poradnik.doc

sobota, 11 sierpnia 2007

List motywacyjny

List motywacyjny musi zachęcić potencjalnego pracodawcę do zaproszenia kandydata na rozmowę kwalifikacyjną. Powinien więc przekonać go, że ta właśnie osoba idealnie nadaje się do pracy w firmie.

List musi być krótki, przemyślany i konkretny

# Najlepiej, żeby zajmował jedną czwartą strony podaniowej.

# W żadnym wypadku nie można w nim powtarzać tego, co już znalazło się w CV. Zresztą generalnie nie jest wskazane podawanie zbyt dużej ilości informacji.

# Nie powinno się też używać ogólnikowych określeń. Nie wystarczy napisać, że jest się komunikatywnym i przedsiębiorczym - trzeba jeszcze to poprzeć konkretnymi przykładami z dotychczasowej pracy zawodowej.

# Niewybaczalne są pomyłki w nazwie stanowiska, o które kandydat się ubiega, i wszelkiego rodzaju błędy (np. ortograficzne).

# List powinien być napisany na komputerze, chyba że firma wyraźnie zażyczy sobie sporządzonego odręcznie.

List do agencji i list do pracodawcy

Wiele osób zapomina, że inny powinien być list kierowany do potencjalnego pracodawcy, inny do agencji doradztwa personalnego. Przyszły pracodawca chce poznać konkretne doświadczenie pracownika, doradca personalny również jego oczekiwania wobec własnej kariery.

Odpowiedź na ogłoszenie

Do konkretnego pracodawcy najczęściej wysyła się aplikację w odpowiedzi na ogłoszenie o pracę. Dlatego już na początku listu trzeba się odnieść do treści oferty, potem podkreślić swoje umiejętności i predyspozycje, czyli wszystkie cechy potrzebne do wykonywania obowiązków. Należy też napisać o doświadczeniach zgodnych z tymi wymaganymi od potencjalnego pracownika. W takim liście motywacyjnym należy po prostu przedstawić siebie jako najlepszego kandydata na dane stanowisko.

Bez związku z ogłoszeniem

Listy motywacyjne wysyłane bez związku z ogłoszeniem wyglądają zupełnie inaczej. Należy w nich wyjaśnić, dlaczego akurat tą firmą jesteśmy zainteresowani, co na jej temat wiemy i w jakim dziale chcielibyśmy pracować. Koniecznie trzeba dodać informacje na temat własnego doświadczenia i posiadanych predyspozycji do wykonywania określonej pracy.

List do agencji

Jeszcze inaczej pisze się listy kierowane do agencji doradztwa personalnego. Powinny one zawierać przede wszystkim informacje na temat oczekiwań wobec przyszłej pracy i planowanej ścieżki kariery. Należy wyjaśnić, jakie stanowisko i jaka branża najbardziej nam odpowiada. Jeśli np. do tej pory pracowaliśmy w finansach, a chcielibyśmy się zająć marketingiem, to koniecznie musimy o tym napisać. Im więcej takich informacji, tym większe szanse na otrzymanie odpowiedniej oferty.

Takie ukierunkowanie jest naprawdę bardzo ważne, ponieważ pozwala szybko i właściwie zaklasyfikować zgłoszenie w bazie danych i potem skierować tę aplikację do odpowiedniego pracodawcy.

Joanna Niedziela
źródło: http://praca.gazeta.pl/gazetapraca/1,74866,799906.html

piątek, 10 sierpnia 2007

Jak napisać życiorys?

Krok 1

Siadając przed pustą kartką z zamiarem opisania swoich dotychczasowych zmagań z życiem, trzeba na początek zdać sobie sprawę z tego, jaki jest prawdziwy tego cel. A więc PO CO chcesz pisać o sobie.
· Może dla przyszłych pokoleń? – wybierz wtedy lepiej formę pamiętnika.
· Żeby nie zapomnieć? – pisz krótkie notki w terminarzu.
· Żeby ewentualnie usatysfakcjonować Komisję Śledczą? – j.w., ale nie zapominaj o dokładnych godzinach i zamów sobie billingi żeby Komisja nie musiała czekać na informacje od operatora.
A jeśli chcesz znaleźć pracę napisz życiorys.

Krok 2
Szukasz zatrudnienia i wiesz już, że podstawowym dokumentem wymaganym przez ewentualnych pracodawców jest ŻYCIORYS. Masz teraz kilka możliwości:
· poświęcić około 20 minut na spisanie tego, co wydaje Ci się, powinno znaleźć się w życiorysie.
· pogrzebać w starych papierach, bo może przestawiły Ci się wyrazy w nazwie wydziału, na którym studiowałaś/eś.
· wpisać „CV” w wyszukiwarce, ściągnąć formularz z netu i ułatwić sobie robotę.
I dobrze. Zrób to wszystko, tylko zastanów się DO KOGO piszesz swój życiorys.

Jeśli odpowiesz, że „do pracodawców”, to w zasadzie nie bardzo zależy Ci na tym, co i gdzie będziesz robić. Napisz więc życiorys najlepiej jak umiesz, zrób tysiąc kopii, roześlij w cały świat i czekaj. Cierpliwie czekaj. Idź może na grzyby. Albo na ryby. Przejedź się koleją transsyberyjską w tę i z powrotem. I co? Nic? Zrób tysiąc kopii…

Nie chcę wcale powiedzieć, że zarzucenie wszystkich pracodawców świata swoimi aplikacjami nie zaowocuje wspaniałą propozycją pracy. Może nawet się zdarzyć, że zaproszenie będzie czekać już za trzy dni lub ktoś zadzwoni do Ciebie, gdy będziesz w drodze do Irkucka. Jeśli jednak masz choć mętne pojęcie o tym co chcesz robić i gdzie pracować, to usiądź i zastanów się raz jeszcze.

Więc jednak zależy Ci na czymś konkretnym. Powiedzmy w miarę konkretnym. Znajdujesz odpowiednie ogłoszenia w gazetach, w necie, przez znajomych, czy wręcz wynajdujesz firmy, choć nie dają znaku, że kogoś potrzebują. Równocześnie znasz swoje możliwości i wiesz, do czego możesz pretendować.
Tu dopiero zaczynają się schody. Tu powinien spotkać Cię Pan Stres. Bo po drugiej stronie pisatiela swoje miejsce zajął czitatiel. I jeśli chcesz dostać pracę, tego czitatiela musisz usatysfakcjonować.

Krok 3
Zanim zastanowimy się JAK napisać, żeby była szansa na pozytywną reakcję, kilka uwag:
· wymarzony pracodawca dostaje zapewne codziennie kilka aplikacji z życiorysami, a jeśli prowadzi rekrutację – być może setki.
· osoba rekrutująca poświęca około 10 sekund na decyzję o dalszym losie Twojego CV. Przez 10 sekund całe Twoje życie jest w jej rękach, wisi na włosku i spada: na biurko, do segregatora lub do kosza…
· zazwyczaj nie masz pewności, kto czyta Twój życiorys (kierownik, kadrowa, a może asystentka prezesa?).

Biorąc powyższe pod uwagę trzeba dojść do wniosku, że poprawna odpowiedź na pytanie JAK? nie może być ścisła. Przecież na co innego zwróci uwagę specjalista z firmy rekrutacyjnej, kadrowa z 20-letnim stażem, różanolica asystentka i kierownik, który obawia się konkurencji każdego, kto zna więcej angielskich słówek niż tylko Metro Goldłyn i Majer. Pewności być nie może, ale można zwiększyć swoje szanse licząc na to, że statystyczna większość ludzkości opiera się na przyzwyczajeniach i konwenansach.

ZASADY OGÓLNE – łamać nie warto
· czytelnie – 10 sekund to za mało, żeby odcyfrowywać „co autor miał na myśli”, a więcej nie dostaniesz,
· przejrzyście – wyraźny podział tematyczny (np. doświadczenie zawodowe, wykształcenie) i informacje w punktach – łatwiejsze do czytania są hasła i równoważniki niż złożone zdania.
· sprawdź błędy – możesz trafić na językowego purystę (nie wybaczy) lub na osobę ortograficznie dysfunkcyjną (nie zauważy różnicy ale nie będzie się czepiać).
· zwięźle – 10 sekund wystarczy najwyżej na przejrzenie 2 stron.

UWAGI DO FORMY I TREŚCI
· Nagłówek. Możesz wybierać pomiędzy np. „Życiorys” a „Curriculum vitae”. Przydatne żeby zrównoważyć formę graficzną, szczególnie jeśli dalszy ciąg wydaje się ubogi i dół kartki pozostaje pusty. Jeśli decydujesz się na „Curriculum…” zajrzyj na wszelki wypadek do słownika łacińskiego. W gruncie rzeczy, o tym, że mamy do czynienia z życiorysem powinniśmy być przekonani na pierwszy rzut oka – po co więc używać zbędnych słów.
· Imię i nazwisko. Koniecznie! Ewentualnie: nazwisko i imię – ale taka kolejność sztywna jest jakaś i niepolska.
· Dane do kontaktu. Musisz dać pracodawcy szansę, by mógł Cię odnaleźć. Podaj telefon, e-mail. Niekoniecznie adres zamieszkania – po co ma mieć wątpliwości, czy nie będziesz się spóźniać do roboty skoro mieszkasz 30 kilometrów od firmy?
· Pozostałe dane osobowe (wiek, status rodzinny, liczba dzieci). Szukasz pracy, nie propozycji matrymonialnych. Skoncentruj się na tym, czym pracodawcę zachęcisz. Nie dawaj powodów do zastanowienia, czy masz zbyt mało lat (brak doświadczenia), czy zbyt dużo (mała kreatywność, brak elastyczności), czy posiadasz potomstwo (brak czasu na pracę po godzinach), czy też nie (pewnie zaraz się zjawi i dopiero będzie!). Przeciwdziałaj dyskryminacji ze względu na wiek i na płeć. Chyba, że koniecznie chcesz się pochwalić…
· Zdjęcie. Ryzykujesz. Nie wiadomo, czy czytający wolą brunetki (brunetów), czy blondynów (blondynki). A może to właśnie ta osoba, na którą wpadłaś trzy dni temu w supermarkecie i rozbiłaś jej jajka w koszyku! Zobaczy zdjęcie, rozpozna, powiesi na drzwiach i będzie celować rzutkami. Albo wręcz przeciwnie. Bezpieczniej nie załączać nawet gdy proszą. Jest wtedy powód, żeby zadzwonić do firmy i pod pretekstem „to ja doniosę” umówić się na wizytę. Może nawet rozmowę kwalifikacyjną.

Proszę się skoncentrować, bo przechodzimy właśnie do części najważniejszej. Ta część życiorysu ma przekonać pracodawcę, że jesteś osobę, której potrzebuje.
· Doświadczenie zawodowe. Jeśli jakieś już posiadasz, a twoja historia układa się w logiczny ciąg, opisz ją w porządku odwrotnym niż chronologiczny (od ostatniego miejsca pracy do początków kariery). Z datami (wystarczy rok, ewentualnie miesiąc), nazwą firmy (jeśli adres to tylko miasto), nazwą stanowiska i opisem. W opisie musi znaleźć się to, co najatrakcyjniejsze z punktu widzenia pracodawcy. Zamiast przepisywać zakres obowiązków warto pochwalić się osiągnięciami i uwypuklić zakres odpowiedzialności. Jeżeli znajdujesz się na początku zawodowej drogi skup się na Umiejętnościach i Osiągnięciach.
· Osiągnięcia. To ważny punkt przede wszystkim dla tych, którzy: szukają pracy pierwszy raz bądź po dłuższej przerwie, często zmieniali profil zawodowy, mieli „przerwy w życiorysie”. Zamiast rozpoczynać od dat koncentrujemy się na faktach. Opis, co „zorganizowałaś, usprawniłaś, wdrożyłaś, udoskonaliłaś…”. Nie musisz podawać dat ani miejsca zatrudnienia (możesz to zrobić w następnym punkcie, mniejszym drukiem). Stawiasz się w ten sposób w świetle niezależnego specjalisty, który radzi sobie w każdych warunkach i otoczeniu.
· Umiejętności. Tutaj osoby doświadczone zamieszczają dodatkowe informacje (w Polsce przydają się nawet tak banalne, jak obsługa komputera czy prawo jazdy)a ci, którzy nie zdążyli jeszcze nabyć doświadczenia opisują swoje mocne strony. Umiejętności nie muszą być jeszcze sprawdzone, ale warto wiedzieć, jakimi faktami możemy je poprzeć w rozmowie z potencjalnym pracodawcą. Np. umiejętność prowadzenia spraw kadrowych – „ukończyłam kurs…; umiejętność organizacji spotkań i konferencji – „uczestniczyłam w zorganizowaniu międzynarodowej konferencji naukowej na uczelni, byłam odpowiedzialna za…”.
Opracowując tę najważniejszą część życiorysu, pamiętaj, że każdy posiada jakieś doświadczenia, osiągnięcia, umiejętności. Trzeba umieć odnaleźć je we własnej przeszłości a potem odpowiednio je opisać. Praca charytatywna, wolontariat, staż to także doświadczenie – mimo, że nie masz na nie „papierów” i nie otrzymywałaś wynagrodzenia. Do osiągnięć dopisz „nadzór logistyczny nad organizacją zjazdu rodzinnego” a do umiejętności „znajomość języków, umiejętności interpersonalne i negocjacyjne”, przecież czytasz H. Pottera w oryginale, lubisz rozmawiać z ludźmi a Twoje rady pomogły rozwiązać niejedną kłótnię, która mogła skończyć się rozwodem.
· Wykształcenie. Jeśli dopiero dostałaś dyplom wyda Ci się, że od niego powinno się zacząć. W szarej rzeczywistości edukacja schodzi jednak na trochę dalszy plan. Popytaj ilu spośród znajomych pracuje w wyuczonym zawodzie (o ile szkoła taki zawód dała), w jakim stopniu wykorzystują w pracy szkolną wiedzę a ile musieli się nauczyć potem? Bardziej wnikliwie powinni zająć się tym punktem osoby starające się np. o stanowisko naukowe na uniwersytecie.
· Kursy i szkolenia. O stanowiska od asystentki w górę ubiegają się życiorysy, z których przynajmniej 90% ma tytuł magistra, albo i dwa. Dla niejednego pracodawcy cenniejsze będzie CV choćby ze „średnim”, ale popartym dodatkową kierunkową wiedzą zdobytą poza głównym nurtem systemu edukacji. Student ekonomii czy zarządzania rozpoznaje dokument księgowy po tłustym napisie „FAKTURA VAT”, a sprzedawczyni z kiosku umie obsługiwać kasę fiskalną…
· Języki obce. Jeśli słabe, zostaw w umiejętnościach. Może jednak warto stworzyć odrębny punkt? Może umieścić je na bardziej poczesnym miejscu?
· Zainteresowania. Dużo mówią o człowieku, ale potraktuj je hasłowo – nie mogą przytłoczyć doświadczenia czy umiejętności. Nie wymyślaj takich, które ładnie brzmią, ale się na nich nie znasz. Jeśli wpiszesz „malarstwo” nie zdziw się, jeśli przyszły kierownik zapyta: „czy uważa pani, że w przypadku Śniadania na Trawie realistyczna konwencja Śniadania została zaburzona ekspresjonistycznym spożyciem Trawy, przez co tekstylne postacie ułożone horyzontalnie obserwują rubensowski naturyzm wertykalnych widziadeł?”.
· Referencje. ?????????????????
· „Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych zawartych w mojej ofercie pracy dla potrzeb niezbędnych do realizacji procesu rekrutacji (zgodnie z Ustawą z dnia 29.08.97 roku o ochronie danych osobowych DzU nr 133 poz. 883)” – małą czcionką, na dole, jeśli wymagają i jeśli starczy miejsca.

źródło: http://www.blog.lodz.pl/blog.nsf/0/51D257FCCDA43470C1256E5C00481272?OpenDocument

środa, 8 sierpnia 2007

Curriculum Vitae

Informacje ogólne
CV to wizytówka przyszłego pracownika, dokument, w którym umieszczamy nasze dane osobowe, informacje na temat wykształcenia, kursów, umiejętności, zainteresowań, karierze zawodowej (ewentualnej). Należy mieć świadomość, że osoby odpowiedzialne za rekrutację poświęcają ok. 20 sec na przeczytanie naszego curriculum vitae. W jaki sposób zainteresować potencjalnego pracodawcę naszą osobą? Jak napisać cv, aby pracodawca zwrócił właśnie na nie uwagę? Jak powinno wyglądać cv idealnego pracownika? Czym się „pochwalić”, co wyróżnić, jakich błędów nie popełniać? Informacje na ten temat i wiele innych związanych z tematyką pracy zawiera ten poradnik.

Idealne CV

* Do cv zawsze dołączamy list motywacyjny, chyba, że w ogłoszeniu jest zaznaczone inaczej.
* Przyjęło się, że dane jakie zamieszczamy w cv powinny mieścić się na jednej stronie. Jeżeli jednak jest ich więcej, należy kontynuować na następnej kartce, nie na obu stronach tej samej kartki
* Do drukowania wybieramy papier biały, dość gruby, taki aby się łatwo nie zaginał. Gotowe CV wkładamy w odpowiednią koszulkę, wcześniej nie zaginając
* CV ma być przejrzyste i schludne. Informacje, na które chcemy zwrócić szczególną uwagę pracodawcy możemy wyróżnić pogrubioną czcionką.
* Do CV możemy dodać zdjęcie, niekiedy jest to wyraźna prośba pracodawcy. Powinna być to fotografia taka jak do dowodu osobistego, bądź innego dokumentu. Niedopuszczalnym jest dołączanie zdjęcia z wakacji lub luźnego spotkania ze znajomymi. Jeżeli dołączasz zdjęcie luzem pamiętaj o jego podpisaniu.
* Unikaj błędów stylistycznych, ortograficznych i logicznych. Nie trzeba chyba nikogo przekonywać do tego, że wszystkie informacje zamieszczane w CV powinny być prawdziwe.
* Jeżeli podajemy adres e-mail postarajmy się, aby nie był to adres w sytlu wampirek@... Profesjonalnie wyglądają aliasy pocztowe z imieniem i nazwiskiem np. Adam_nowak@...
* Pisząc CV należy zwrócić uwagę, o jakie stanowisko się ubiegamy i skonfrontować nasze umiejętności z wymaganymi/preferowanymi przez pracodawcę. Wybieramy te, które nie kolidują z cechami idealnego pracownika na dane stanowisko.
* Najważniejsze atuty przemawiające na naszą korzyść przedstawiamy na początku, mamy wówczas pewność, że zostaną przeczytane.
* Wygląd CV jest kwestią naszej wyobraźni i gustu, winna być jednak zachowana przejrzystość. Jeżeli ubiegamy się o pracę jako grafik komputerowy możemy pokusić się o małą ekstrawagancję i już w dokumentach aplikacyjnych pokazać nieco naszych umiejętności.

źródło: http://www.praca.info/cv/

wtorek, 7 sierpnia 2007

Rozmowa kwalifikacyjna

Rozmowa kwalifikacyjna jest najpopularniejszą metodą oceny kandydatów do pracy. Nie ma pracodawcy, który zrezygnowałby z tej metody poznania przyszłych pracowników. Każdy, kto starał się o pracę, wie jak ważnym momentem w całej procedurze rekrutacji jest rozmowa kwalifikacyjna. Każdy kandydat wielokrotnie zadawał sobie pytania: Jak przygotować się do rozmowy kwalifikacyjnej? Co zrobić aby dobrze wypaść?
Jak przebiega rozmowa kwalifikacyjna?

Rozmowa kwalifikacyjna nie jest po prostu spotkaniem pracodawcy z ewentualnym przyszłym pracownikiem. Przeprowadzana jest w celu sprawdzenia kwalifikacji i umiejętności kandydata (kryteria oceny). Można spodziewać się więc, że osoba przeprowadzająca wywiad zadawała będzie pytania sprawdzające kryteria oceny i zainteresowana będzie faktami potwierdzającymi kwalifikacje i umiejętności kandydata. W zależności od tego jak złożone kryteria będą oceniane, rozmowa może trwać od ok. 20 minut do ponad godziny. Może się również zdarzyć, że pracodawca zaplanuje serię kilku kolejnych rozmów kwalifikacyjnych z osobami, których zadaniem będzie sprawdzenie odrębnych kryteriów. W praktyce bardzo często rozmowa kwalifikacja najpierw prowadzona jest przez specjalistów z działu personalnego, a potem przez osobę której podlegać będzie dane stanowisko. Oprócz pytań, których celem jest sprawdzenie umiejętności i kwalifikacji zawodowych, pracodawcy analizują życiorys zawodowych kandydata, wyjaśniając na czym polegają jego doświadczenia zawodowe, uzupełniając brakujące informacje lub wyjaśniając niezrozumiałe, czy nie do końca jasne fakty.

Jakie pytania zadają najczęściej pracodawcy?

Większość pytań zadawanych w trakcie rozmowy kwalifikacyjnej dotyczy sytuacji zawodowej kandydata. Doświadczenie pokazuje, że stosunkowo rzadko pracodawcy analizują sytuację rodzinną kandydata. Robią to przeważnie tylko wtedy gdy może mieć ona duży wpływ na pracę zawodową (konieczność częstych wyjazdów, praca w delegacjach itp.). Praktyka pokazuje również, że pracodawcy nie zadają kandydatom pytań dotyczących ich światopoglądu, poglądów politycznych, społecznych czy religijnych. Może się natomiast zdarzyć, że w trakcie rozmowy kwalifikacyjnej zadawane będą pytania dotyczące zainteresowań, czy planów zawodowych i życiowych.
Najczęściej w rozmowie kwalifikacyjnej poruszane są następujące tematy:
- historia zatrudnienia (kolejne miejsca pracy – informacje o firmach i zajmowanych stanowiskach),
- wykonywane zadania i obowiązki,
- osiągnięcia zawodowe i najważniejsze sukcesy,
- przyczyny zmiany miejsca pracy,
- oczekiwane wynagrodzenie,
- czas konieczny na podjęcie nowej pracy (termin wypowiedzenia),
- plany zawodowe i rozwojowe,
- przebieg edukacji i plany szkoleniowe.

Jak przygotować się do rozmowy kwalifikacyjnej?

Przygotowując się do rozmowy kwalifikacyjnej pamiętać należy, że osoby które ją przeprowadzają, poszukują informacji pozwalających sprawdzić to, czy kandydat spełnia określone kryteria selekcji. W tym celu zadają pytania sprawdzające wiedzę i umiejętności zawodowe kandydatów oraz analizują życiorys zawodowy. Dobre przygotowanie do rozmowy kwalifikacyjnej wymaga dwóch rzeczy: zrozumienia tego jakie kryteria będą sprawdzane oraz dokładnej autoanalizy własnej kariery zawodowej. Jeśli pracodawca poszukuje osób samodzielnych i posiadających doświadczenie w sprzedaży, należy zastanowić się jakie fakty z mojego życiorysu zawodowego wskazują, że spełniam te wymagania (jestem samodzielny i posiadam doświadczenie w sprzedaży) i na nich skoncentrować się w rozmowie kwalifikacyjnej. Należy przy tym pamiętać, że skuteczna strategia przekazywania tych informacji, polega na podawaniu faktów z własnej kariery zawodowej – wnioski powinien wyciągać sam prowadzący. Przystępując do rozmowy kwalifikacyjnej należy również przemyśleć kwestie związane z oczekiwanym wynagrodzeniem. Pytanie to zadawane jest w każdej rozmowie kwalifikacyjnej. Najlepsza strategia odpowiedzi polega na uzasadnieniu własnych oczekiwań w oparciu o zewnętrzne obiektywne czynniki (aktualne zarobki, płaca na rynku itp.).

Można sformułować trzy podstawowe zasady odpowiadania na pytania: koncentracja na faktach, szczerość, gotowość do udzielania wyjaśnień. Ich przestrzeganie jest podstawowym elementem skutecznej autoprezentacji.

Jakie pytania zadać pracodawcy?

Rozmowa kwalifikacyjna jest dla osoby poszukującej pracy szansą na poznanie swojego ewentualnego przyszłego pracodawcy. W procesie rekrutacji także ona podejmuje decyzje o tym, czy podjąć pracę w nowej firmie. Warto zadbać o to, by decyzja ta była świadoma i przemyślana. W trakcie rozmowy kwalifikacyjnej można zadawać pracodawcy wszystkie pytania, które pomogą zrozumieć na czym polegają obowiązki związane z danym stanowiskiem oraz to w jakim kontekście wykonywana będzie praca.
Najczęściej warto zadawać następujące pytania:

- zadania i obowiązki związane ze stanowiskiem,
- miejsce w strukturze organizacji (pion, dział itp.)
- komu podlega stanowisko?; ewentualnie - jakie stanowiska są mu podporządkowane?
- czy stanowisko już istniało w strukturze organizacyjnej, czy jest dopiero tworzone?
- ile jest stanowisk podobnych?
- jakie są możliwości awansu i rozwoju?
- jaka jest sytuacja firmy: pozycja na rynku, wielkość zatrudnienia, obroty, główni konkurenci.

Tekst powstał przy współpracy:
http://www.ipk.com.pl
Robert Świerzyński,
Dyrektor ds. Doradztwa i Szkoleń
źródło: http://www.praca.egospodarka.pl/5859,Jak-przygotowac-sie-do-rozmowy-kwalifikacyjnej,1,46,1.htm
l