środa, 30 kwietnia 2008

Studiujący pracownik - urlop szkoleniowy

Pracownikowi, który podejmuje naukę w szkole na podstawie skierowania zakładu pracy, przysługują urlop szkoleniowy i zwolnienie z części dnia pracy.
Wymiar tego zwolnienia reguluje § 7 rozporządzenia Ministra Edukacji Narodowej oraz Ministra Pracy i Polityki Socjalnej z 12 października 1993 r. w sprawie zasad i warunków podnoszenia kwalifikacji zawodowych i wykształcenia ogólnego dorosłych (DzU nr 103, poz. 472 ze zm.).

Celem urlopu szkoleniowego jest umożliwienie pracownikowi uczestnictwa w zajęciach dydaktycznych oraz właściwego przygotowania się do egzaminów. Urlopy te udzielane są w dniach roboczych, w tym również w dniach dodatkowo wolnych od pracy, na wniosek pracownika, zgodnie z przedstawionym przez niego harmonogramem zajęć. W obowiązującym stanie prawnym sobota nie jest dniem ustawowo wolnym od pracy w rozumieniu przepisów ustawy z 18 stycznia 1951 r. o dniach wolnych od pracy (DzU nr 4, poz. 28 ze zm.). Jeżeli tak wynika z rozkładu czasu pracy, dniem wolnym od pracy może być również inny dzień tygodnia.

Jeżeli pracownik wystąpił z wnioskiem o udzielenie tego urlopu tylko na dzień poprzedzający dzień wolny od pracy, np. piątek to do urlopu szkoleniowego nie należy wliczać dnia wolnego od pracy wynikającego z przeciętnie 5-dniowego tygodnia pracy. Natomiast gdy ten sam pracownik wystąpiłby o udzielenie kilkudniowego urlopu szkoleniowego (np. od czwartku do wtorku (przy założeniu, że sobota jest wolna), wówczas ten dzień wolny powinien być wliczony do tego urlopu.

Urlop szkoleniowy, ze względu na inne przeznaczenie, nie może być traktowany na równi z urlopem wypoczynkowym. Nie stosuje się do niego przepisów rozdziału I działu VII Kodeksu pracy. Sobota lub inny dzień wolny od pracy przewidziany u danego pracodawcy może być w związku z tym wliczony do przysługującego wymiaru urlopu szkoleniowego.


Źródło: Serwis Prawno-Pracowniczy Nr 017/2008 z dnia 2008-04-22

środa, 23 kwietnia 2008

O szefach z przymrużeniem oka;)

Szefów dzielimy na 5 grup:

1. Pedałów.
2. Superpedałów.
3. Antypedałów.
4. Pedałów-magików.
5. Pedałów-pirotechników.

Szef pedał mówi: Ja Cię Kowalski wypierdolę!
Szef superpedał mówi: Ja Was wszystkich wypierdolę!
Szef antypedał mówi: Ja się Kowalski z Tobą pierdolić nie będę!
Szef pedał-magik mówi: Ja Cię Kowalski tak wypierdolę, że ty nawet nie zauważysz kiedy!
Szef pedał-pirotechnik mówi: Ja Cię Kowalski wypierdolę z hukiem!

Jest jeszcze Szef pedał-McGyver: Ja Was Kowalski wypierdolę w kosmos gołymi rękami!

poniedziałek, 7 kwietnia 2008

Jak i gdzie znaleźć pracę na wakacje

Sekretarka, kelner, łuskacz bobu. W stolicy, nad morzem, w szczerym polu. Za 3 zł na godzinę lub 3 tys. miesięcznie. Dziś o tym, jak zostać pracownikiem sezonowym

Możliwości znalezienia pracy sezonowej jest mnóstwo. Latem otwierają się knajpki, pola i sady są pełne owoców i warzyw, które trzeba zebrać. Niektóre firmy latem nawet kilkakrotnie zwiększają produkcję: napojów, lodów, klimatyzatorów, restauracyjnych parasoli. Są też interesy otwierane tylko na wakacje: budki z frytkami, pensjonaty, smażalnie ryb. Lato to również okres wzmożonych działań promocyjnych (browarów, producentów papierosów) - jest więc dużo pracy dla hostess. Poza tym wakacje to okres urlopów - potrzebni są pracownicy na zastępstwo. W lipcu i sierpniu zwiększa się zapotrzebowanie firm na sekretarki i asystentki.

Przez Ochotnicze Hufce Pracy

Za pośrednictwem OHP osoby młode - od 15. do 25. roku życia, uczniowie, studenci i bezrobotni (bo tylko takim Hufce pomagają) - mogą znaleźć interesującą i nieźle płatną pracę. W tym roku OHP przygotowały aż 34 tys. ofert pracy sezonowej dla młodzieży, ale jak twierdzi Anna Wiśniewska, rzecznik Hufców, będzie ich więcej: - Pracodawcy będą się zgłaszać z ofertami do końca wakacji - mówi. Jakie branże? Do handlu (praca w sklepie, barze) - potrzeba tam aż 6,5 tys. osób, dalej jest rolnictwo (zbiory owoców i warzyw) - prawie 6 tys. miejsc, hotelarstwo i gastronomia (praca w ośrodkach wczasowych, restauracjach), budownictwie i przemyśle (proste prace fizyczne) - potrzeba po 3 tys. pracowników.

Wystarczy się zgłosić do Młodzieżowego Biura Pracy (działają w każdym większym mieście jako filie wojewódzkich komend OHP, ich adresy znajdziesz na stronie www.ohp.pl). Trzeba zabrać dowód osobisty lub legitymację szkolną. Jeśli dostaniesz ofertę pracy, będziesz musiał zdobyć zaświadczenie lekarskie potwierdzające zdolność do wykonywania zawodu. W gastronomii wymaga się też zaświadczenia z sanepidu.

Przez biuro karier

To propozycja dla studentów. Na większości wyższych uczelni działają akademickie biura karier - to takie studenckie agencje pośrednictwa pracy. Co oferują? Zarówno proste prace (kolportaż ulotek, praca w sklepie), jak i wymagające pewnych umiejętności (architekt zieleni, mycie okien na wysokościach). Aby trafić do bazy danych biura karier, trzeba być studentem. Choć biura w Polsce wymieniają się informacjami, najlepiej być studentem tej uczelni, przy której działa dane biuro. Aby dostać pracę, należy dostarczyć (osobiście, e-mailem, faksem) swoją aplikację.

Biura karier starają się przyjmować oferty pracy od znanych, sprawdzonych firm. Kiedy dostają od studentów niepokojące sygnały o pracodawcy, to ograniczają lub zrywają z nim kontakt i ostrzegają inne biura w Polsce.

Przez agencję pracy tymczasowej

Znalezienie się w bazie danych agencji to duża szansa na pracę. Jako pracownik tymczasowy możesz zastępować urlopowiczów w pracy biurowej, produkować lody czy rozwozić piwo po supermarkecie.

Do agencji możesz udać się osobiście lub skorzystać z internetu (na stronach internetowych niektórych agencji można wypełnić gotowe formularze aplikacyjne). Niektóre agencje mają kilkaset, inne kilka tysięcy ofert kandydatów do pracy. Przeważnie firmy potrzebują ludzi na tydzień, dwa tygodnie, ale zdarzają się prace, które trwają miesiąc (zastępstwo lub praca w hipermarkecie) albo kilka godzin (jednorazowa akcja promocyjna).

Pamiętaj! Często pracowników - szczególnie do prac fizycznych - potrzeba „od zaraz”, jest więc duża szansa, że już podczas pierwszej wizyty w agencji dostaniesz pracę. Lista licencjonowanych agencji - www.praca.gov.pl, lub w najbliższym urzędzie pracy.

Warto zajrzeć do urzędu pracy

Tu również czeka na ciebie wiele ofert pracy dorywczej. Co ważne, aby z nich skorzystać, nie musisz być zarejestrowany w urzędzie jako bezrobotny! Wystarczy odwiedzić powiatowy urząd pracy - w większych miastach na tablicach ogłoszeń są setki ofert pracy na wakacje, głównie dla młodych ludzi (najczęściej w supermarketach, kolportażu ulotek i pomocy w gospodarstwach rolniczych). Na ulotkach podane są numery telefonów lub adresy pracodawców, z którymi trzeba się kontaktować w sprawie pracy.

Poszczególne urzędy prowadzą też specjalne akcje, np. WUP w Warszawie organizuje Wakacyjną Giełdę Pracy dla Młodzieży „Lato 2004”. Już teraz mają ponad sto miejsc pracy dla osób, które ukończyły 17 lat i uczą się lub są bezrobotne. Poszukiwani są m.in. telemarketerzy, osoby wprowadzające dane do komputera, pracownicy działu obsługi klienta i przedstawiciele handlowi. Więcej informacji o akcji na stronie www.wup.mazowsze.pl.

Szukanie pracy samemu

W ten spoób trudno jest znaleźć stałą pracę. Inaczej jest przy pracy dorywczej. Wielu firmom nie opłaca się wydawać pieniędzy na ogłoszenia i profesjonalną rekrutację, skoro jest im potrzebny pracownik na krótko lub do wykonania konkretnej pracy. Przy zatrudnianiu osób do pracy sezonowej liczy się też czas, zwykle potrzeba ludzi od zaraz.

W miejscowościach turystycznych warto pójść na główną ulicę, deptak, rynek i pytać o pracę w knajpkach. W kurorcie pytaj w pensjonatach, stoiskach z letnimi gadżetami - wbrew pozorom brakuje tam pracowników! Można zostać kelnerem, ratownikiem wodnym, sprzedawcą.

Można też szukać pracy na wsi przy zbiorach owoców i warzyw. W lipcu są m.in. wiśnie, czereśnie, porzeczki, bób - sadownicy chętnie przyjmują pracowników do pomocy. Bogate w owoce są m.in. okolice Warki, Grójca i Tarczyna, kilkadziesiąt kilometrów na południe od Warszawy. Co roku zatrudnienie przy zbiorach znajduje tam kilka tysięcy osób. Słynny jest "targ" na dworcu kolejowym w Warce, gdzie z samego rana przyjeżdżają rolnicy w poszukiwaniu robotników sezonowych.

Przez znajomych

Magda, która dwa tygodnie temu obroniła pracę magisterską na polonistyce w Krakowie, nie chciała czekać na etat. Rozesłała wici po rodzinie i znajomych. Od 2 sierpnia przez trzy tygodnie będzie zastępować koleżankę ze studiów w recepcji w jednym z warszawskich wydawnictw. - Była króciutka rozmowa o tym, czy jestem zorganizowana, znam się na komputerze i mówię po angielsku. Podpisali ze mną umowę o pracę na zastępstwo. To moja pierwsza umowa o pracę w życiu, wcześniej pracowałam tylko na umowy-zlecenie - cieszy się.

Przez znajomych można też znaleźć mnóstwo innych zajęć: może kolega z podwórka jedzie nad morze pracować w barze pod namiotem i wie, że szef przyjąłby jeszcze kogoś?

Z ogłoszenia

To cię nic nie kosztuje, siedzisz w domu i przeglądasz prasę lub telegazetę, w których nie brakuje ogłoszeń o pracy wakacyjnej - "Zatrudnię kelnerów, może być bez doświadczenia", "Do ośrodka wczasowego - z zakwaterowaniem przyjmę", "Do sprzedaży okularów przeciwsłonecznych studenta" itp. Przy prostych, dorywczych pracach prawie nigdy nie jest wymagane składanie aplikacji, jest za to rozmowa z pracodawcą. Ale uwaga! W przypadku takich ogłoszeń musisz szczególnie uważać na nieuczciwych pracodawców i pośredników.

http://praca.gazeta.pl

wtorek, 11 grudnia 2007

Jak długo pracownik musi odpoczywać

Pracownikowi przysługuje w każdej dobie prawo do co najmniej 11 godzin nieprzerwanego odpoczynku. Zwiększony odpoczynek dobowy przysługuje pracownikom zatrudnionym przy dozorze urządzeń oraz pilnowaniu mienia i ochrony osób.
Jako dobę przyjmuje się dobę pracowniczą. Termin doba nie oznacza doby astronomicznej, czyli dnia kalendarzowego, lecz dobę pracowniczą, obejmującą kolejne 24 godziny, liczone od momentu rozpoczęcia pracy zgodnie z obowiązującym pracownika rozkładem czasu pracy (art. 128 par. 3 pkt 1 k.p.). Doba pracownicza może zatem przypadać w dwóch dniach kalendarzowych (przykład 1). Inny sposób liczenia doby, przyjęcie określonych godzin jej początku i końca, przewiduje art. 1519 par. 2 k.p. Zgodnie z nim, za pracę w niedzielę i święto uważa się pracę wykonywaną pomiędzy godziną 6.00 w tym dniu a godziną 6.00 następnego dnia, chyba że u danego pracodawcy została ustalona inna godzina.

PRZYKŁAD 1
Pracownik rozpoczyna we wtorki pracę na drugą zmianę o godz. 14.00. Jego doba pracownicza rozpoczyna się zatem we wtorek o 14.00 i trwa do 14.00 w środę, czyli obejmuje 2 dni kalendarzowe.
Prawa pracownika do odpoczynku nie można naruszyć przez dyżur – z wyjątkiem pracowników zarządzających w imieniu pracodawcy zakładem pracy (art. 1515 par. 2 i 4 k.p.). Warto zwrócić uwagę, że w praktyce pracujący od poniedziałku do piątku po 8 godzin dziennie mają dłuższy odpoczynek dobowy (16 godzin).
Odpoczynek dobowy można przerwać lub skrócić wyjątkowo wobec pracowników:
• zarządzających w imieniu pracodawcy zakładem pracy albo
• w razie konieczności prowadzenia akcji ratowniczej w celu ochrony życia lub zdrowia ludzkiego, ochrony mienia lub środowiska albo usunięcia awarii (art. 132 par. 2 k.p).
W podanych przypadkach pracownikowi przysługuje równoważny okres odpoczynku do końca danego okresu rozliczeniowego (art. 132 par. 3 k.p.). Udzielenie równoważnego okresu odpoczynku polega na tym, że brakujące godziny odpoczynku łączy się z odpoczynkiem w innej dobie, a nie udziela oddzielnie. Pracodawca ma obowiązek udzielenia równoważnego odpoczynku zarówno wtedy, gdy odpoczynek dobowy zostanie skrócony, jak i wówczas, gdy pracownik wykorzystał 11 godzin odpoczynku, ale był to odpoczynek przerwany (przykład 2).

PRZYKŁAD 2
Pracownik, wykonujący pracę od poniedziałku do piątku po 8 godzin, został wezwany do usunięcia awarii o 22.00 i pracował do 24.00. Następnego dnia pracownik rozpoczął pracę o 8.00. Doba pracownicza trwała od 8.00 do 8.00 następnego dnia. Odpoczynek pracownika przedstawiał się następująco: od 16.00. do 22.00. (6 godzin) i od 24.00 do 8.00 (8 godzin). W sumie pracownik odpoczywał 14 godzin, ale nie był to odpoczynek nieprzerwany. Dlatego pracodawca ma obowiązek połączyć 3 godziny (11 godzin – 8 godzin) z innym odpoczynkiem. Na przykład pracodawca może polecić pracownikowi przyjść do pracy kolejnego dnia o 11.00. Doba pracownicza będzie liczona zgodnie z rozkładem, czyli od 8.00.

Odpoczynek tygodniowy

Pracownikowi przysługuje w każdym tygodniu prawo do co najmniej 35 godzin nieprzerwanego odpoczynku tygodniowego, obejmującego co najmniej 11 godzin nieprzerwanego odpoczynku dobowego (art. 133 par. 1 k.p.). Będą to zatem 24 godziny dołączone do co najmniej 11 godzin odpoczynku dobowego z poprzedniej doby pracowniczej. Prawa do odpoczynku tygodniowego nie można naruszyć przez dyżur – z wyjątkiem dotyczącym zarządzających zakładem w imieniu pracodawcy (art. 1515 par. 2 i 4 k.p.).
Odpoczynek tygodniowy powinien przypadać w niedzielę, która obejmuje 24 godziny od godziny 6.00 w niedzielę do godziny 6.00 w poniedziałek, chyba że u danego pracodawcy została ustalona inna godzina (art. 133 par. 2 k.p.). W przypadkach pracy dozwolonej w niedzielę, odpoczynek może przypadać w innym dniu niż niedziela (art. 133 par. 4 k.p.). Może to być początek, środek lub koniec tygodnia.
Wyjątkowo, możliwe jest skrócenie odpoczynku tygodniowego do 24 godzin w trzech sytuacjach:
• w stosunku do pracowników zarządzających zakładem pracy,
• w przypadku konieczności prowadzenia akcji ratowniczej w celu ochrony życia lub zdrowia ludzkiego, ochrony mienia lub środowiska albo usunięcia awarii,
• w związku z przejściem pracownika na inną zmianę, zgodnie z ustalonym rozkładem czasu pracy (art. 133 par. 2 k.p.).
Przy skróceniu odpoczynku tygodniowego należy zwrócić uwagę na to, że:
• nie jest dopuszczalne skrócenie odpoczynku poniżej 24 godzin,
• pracodawca nie ma obowiązku rekompensaty skróconego odpoczynku.

Przy dozorze urządzeń

W systemie czasu pracy przy dozorze urządzeń lub częściowym pozostawaniu w pogotowiu do pracy pracownikowi przysługuje odpoczynek równoważny:
• bezpośrednio po każdym okresie wykonywania pracy w przedłużonym wymiarze dobowym (art. 136 par. 2 k.p.),
• przez czas odpowiadający co najmniej liczbie przepracowanych godzin (art. 136 par. 2 k.p.). Natomiast pracownik, który wykonywał pracę mniej niż 11 godzin, ma prawo do co najmniej 11 godzin odpoczynku,
• niezależnie od przysługującego każdemu pracownikowi tygodniowego odpoczynku, o którym mowa w art. 133 k.p.
Jeżeli pracownik wykonuje pracę 16 godzin, a następnie korzysta z odpoczynku w wymiarze 16 godzin, to ten odpoczynek wykracza poza dobę pracowniczą, np. praca od 6.00 do 22.00, odpoczynek od 22.00 do 14.00 następnego dnia, a doba pracownicza trwa od 6.00 do 6.00. Należy zauważyć, że ww. odpoczynek jest jakby odpoczynkiem dobowym. Zastępuje odpoczynek dobowy, gdyż ze względu na możliwość przedłużenia dobowego wymiaru do 16 godzin, 11-godzinny odpoczynek nie jest możliwy (24-16=8).
Odpoczynek tygodniowy zawiera w sobie odpoczynek dobowy. Oznacza to, że:
• do 35-godzinnego odpoczynku tygodniowego wlicza się ww. odpoczynek w wymiarze wynoszącym tyle godzin, ile praca w przedłużonym dobowym wymiarze. Jeżeli wymiar dobowy był krótszy niż 11 godzin, to odpoczynek tygodniowy nie może być krótszy niż 35 godzin.
• nie należy sumować 35 godzin odpoczynku tygodniowego z godzinami równoważnego odpoczynku (przykład 3).

PRZYKŁAD 3
Pracownica wykonywała pracę w piątek 8 godzin do 22. Zatem od 22.00 przysługuje jej odpoczynek tygodniowy wynoszący 35 godzin. Nie można zmniejszyć tego odpoczynku. Najwcześniej może przyjść do pracy w niedzielę o 8.00.

Przy pilnowaniu mienia

Pracownikom zatrudnionym przy pilnowaniu mienia, a także pracownikom zakładowych straży pożarnych i służb ratowniczych, przysługuje prawo do odpoczynku dobowego i tygodniowego na takich zasadach, jak pracownikom zatrudnionym w systemie równoważnego czasu pracy przy dozorze urządzeń lub przy częściowym pozostawaniu w pogotowiu do pracy (art. 137 k.p.). Oznacza to, że pracownikowi przysługuje odpoczynek:
• bezpośrednio po każdym okresie wykonywania pracy w przedłużonym wymiarze dobowym,
• przez czas odpowiadający co najmniej liczbie przepracowanych godzin. Natomiast pracownik, który wykonywał pracę mniej niż 11 godzin, ma prawo do co najmniej 11 godzin odpoczynku,
• niezależnie od przysługującego każdemu pracownikowi tygodniowego odpoczynku, o którym mowa w art. 133 k.p. (przykład 4).

PRZYKŁAD 4
Pracownik świadczył pracę przez 24 godziny od 6.00 w poniedziałek do 6.00 we wtorek. Od 6.00 we wtorek do 6.00 we środę powinien korzystać z odpoczynku.
Odpoczynek tygodniowy zawiera w sobie odpoczynek dobowy. Oznacza to, że:
• do 35-godzinnego odpoczynku tygodniowego wlicza się ww. odpoczynek w wymiarze wynoszącym tyle godzin, ile praca w przedłużonym dobowym wymiarze. Jeżeli wymiar dobowy był krótszy niż 24 godziny, to odpoczynek tygodniowy nie może być krótszy niż 35 godzin.
• nie należy sumować 35 godzin odpoczynku tygodniowego z godzinami równoważnego odpoczynku.

Podstawa prawna
• Kodeks pracy z 26 czerwca 1974 r. (Dz.U. nr 21, poz. 94 z późn zm.).

Ewa Drzewiecka
Źródło: Gazeta Prawna Nr 127/2006 z dnia 2006-07-03

niedziela, 2 grudnia 2007

Praca domowa kobiet - czy powinna być odpłatna?

Mężczyźni chętnie pomagali w latach 70., kiedy pojawiły się pralki, bo fascynował ich ten sprzęt. Dziś już im się znudziły


Pracownik przetwórni owocowo-warzywnej, kucharz, pomocnik kucharza, kierownik stołówki, cukiernik, rzeźnik, pracownik działu zaopatrzenia - referent, masarz, magazynier, sprzątaczka, stolarz, hydraulik, malarz pokojowy, elektryk, ślusarz, praczka, pracownik magla, krawcowa, dziewiarka, pielęgniarka, pielęgniarka środowiskowa, opiekunka w żłobku, przedszkolanka, nauczycielka - w tylu zawodach pracuje codziennie tak zwana kobieta niepracująca!

D.D. Na tej liście brakuje podawacza pilota.

A.T. W dodatku kobiety pracujące zawodowo nie robią znacząco mniej w domu niż niepracujące. Mężczyźni tygodniowo spędzają w pracy średnio o dziewięć godzin i 27 minut więcej niż kobiety, ale w skali tygodnia kobiety poświęcają na prace domowe i opiekę nad dziećmi o 45 godzin więcej. To jeden z wyników naszych badań, które przeprowadziłyśmy w 2002 roku.

Przebadałyśmy 1038 kobiet i mężczyzn w wieku od 18 do 65 lat. To losowa, reprezentatywna próba. Wcześniej robiłyśmy wywiady, które pomogły nam przygotować pytania do ankiety, np. czy prace domowe to praca, czy powinno się za nie płacić.

I co odpowiedziały kobiety? Czy przewijanie, zmywanie i sprzątanie to praca? Czy oczekują za nią pieniędzy?

D.D. Absolutna większość (90 proc. kobiet i 80 proc. mężczyzn) uważa, że to jest praca, z tym że mężczyźni rzadziej dostrzegają, że prace domowe wiążą się z jakimś wysiłkiem fizycznym. Mniej więcej połowa badanych mężczyzn i kobiet sądzi, że powinno się za nie płacić.

A.T. Naszej książce celowo nadałyśmy tytuł "Nieodpłatna praca kobiet", a nie np. "Domowa praca kobiet". Używając określenia "nieodpłatna" (unpaid work w dokumentach unijnych), nadajemy temu zjawisku wymiar polityczny, mówimy: to jest praca, za którą kobiety nie otrzymują żadnego wynagrodzenia. Wkład kobiet pracujących w domu do dochodu narodowego brutto jest w ogóle nieuwzględniany. Beata Mikuta w 2000 roku obliczyła, że średni czas przeznaczony na wykonywanie czynności domowych wynosi 5,5 godziny dziennie w miastach i 6,5 na wsi, a potem wyceniła poszczególne czynności według stawek godzinowych zawodów, którym odpowiadają poszczególne czynności domowe. Okazało się, że wartość pracy domowej jest porównywalna z wielkością przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia w gospodarce narodowej (dziś jest to 2500 zł), a także że powiększa ona wartość dochodu narodowego brutto o blisko 23 proc.

Nie chciałabym jednak w tym rozumowaniu pójść za daleko, nie sądzę, żeby środowiska feministyczne, a nawet same kobiety, miały szczególne nadzieje, że za tę pracę zacznie się wyliczać pensje. Sformułowanie "nieodpłatna praca kobiet" pozwala inaczej spojrzeć na tę codzienną aktywność kobiet, które do tej pory funkcjonowały w romantycznym micie rodziny - miłości i poświęcenia.

To kobiety chcą, żeby im płacić, czy nie chcą?

D.D. Tylko połowa kobiet uważa, że za pracę w domu powinno się płacić. Jeśli kobiety myślą o pieniądzach, to dlatego, że przydałyby się dla domu, dla rodziny. Co trzecia kobieta jest jednak przeciwniczką opłacania pracy domowej, bo jest to obszar życia prywatnego i osobistych wyborów. Gdyby opłacać czynności domowe, czułyby się służącymi swoich mężów - mówią. Zapłacone, to dlaczego kurz leży pod szafą? Teraz czują, że mają wolny wybór. Nie mam kurzu, bo lubię porządek. Sprzątam, bo tak chcę.

A.T. Większość kobiet traktuje wykonywanie prac domowych jako z jednej strony swój obowiązek, z drugiej - jako formę okazywania uczuć rodzinie. To powszechna i bardzo głęboko uwewnętrzniona norma kulturowa. Opłacanie prac domowych przez państwo nie zmieniłoby relacji między płacami na bardziej równościowe, wręcz przeciwnie - utrwaliłoby tradycyjny wzór. Kobiety zostawałyby w domu, mężczyźni działaliby w sferze publicznej. To byłaby pułapka dla samych kobiet, łatwiej byłoby im rezygnować z planów i ambicji, które miały przed założeniem rodziny.

Jest jednak jedna forma przeliczenia na pieniądze prac domowych, nad którą warto się zastanowić. Chodzi o emerytury dla kobiet, które zajmowały się dziećmi, osobami wymagającymi opieki i domem. Te lata mogłyby być wliczane do stażu pracy i stanowić podstawę do naliczania emerytury.

Może trzeba włączyć mężczyzn w wykonywanie owej nieodpłatnej pracy i zacząć się partnersko dzielić tymi obowiązkami?

A.T. To oczywiście ideał, ale w Polsce wciąż daleko do jego osiągnięcia. Mówiąc żartobliwie, mężczyźni chętnie pomagali np. w latach 70., kiedy pojawiły się pralki, bo fascynował ich ten sprzęt. Dziś już im się znudziły.

To kobiety już zawsze będą skazane na dwa etaty, w tym jeden bezpłatny? Nie ma żadnych jaskółek równouprawnienia przy zlewozmywaku?

A.T. Na pewno coś się w relacjach między płciami zmienia. 40 proc. kobiet chwali swoich partnerów za to, że w porównaniu z ich ojcami zmienili się bardzo, w dużym stopniu przejęli tę część zajmowania się dziećmi, którą można określić jako wypoczynkowo-rozrywkową.

Pewien mężczyzna na pytanie, czy opiekę nad dzieckiem można traktować jako pracę, odpowiedział: "Dla mnie na przykład opieka nad dzieckiem jest związana z jednej strony, powiem, że na poziomie uczucia, a z drugiej - na poziomie komórki. Ja to czuję każdym nerwem swojego ciała i swojej psychiki. Mówię ci, jak widzę, że się przewrócił i coś mu się z kolanem stało, to ja czuję dokładnie, jakby mi ktoś nóż wbijał w splot słoneczny. Gdy coś mu się dzieje, to mi się dzieje. Nie mogę powiedzieć, że to jest jakakolwiek praca, to jest ponad moją bezpośrednią wolą. No, to samo wypływa z siebie".

A.T. Młodzi mężczyźni mają bardziej pozytywny stosunek do opieki nad dziećmi niż młode kobiety. Kobiety chcą mieć dzieci, ale planują ich mniej niż mężczyźni.

Szokujące!

A.T. No cóż, kobieta ma wyobraźnię, wie, jaką rewolucją w życiu jest małe dziecko.

D.D. Mężczyźni tak czują, bo mają inne doświadczenia z dziećmi niż kobiety, podobnie jak dziadkowie dostają samą radość i przyjemność.

A.T. Mężczyźni naprawdę się zmieniają, w wywiadach z nami niemal wszyscy starali się stworzyć wrażenie, że dzielą się obowiązkami domowymi ze swymi partnerkami. Często mówili, że robią w domu znacznie więcej niż w rzeczywistości, ale najważniejsze, że dostrzegli, że teraz modny i akceptowany jest układ partnerski. Zmienili się psychicznie w porównaniu z wynikami badań z lat 1998 i 2000 przybyło im cech uważanych za kobiece.

To znaczy?

A.T. Opiekuńczości, troskliwości, czułości. Ten nowy mężczyzna jest znacznie bardziej uważny i łatwiej z nim negocjować. Kobietom bardzo zależy na związkach i nie chcą niczego wymuszać, ale jeśli partnerzy będą skłonni do rozmowy, wynegocjują bardziej równościowy układ.

Gdy rodzina przestanie się opierać na sztywno określonych rolach społecznych, a stanie się bardziej elastyczna, praca domowa kobiet się zmniejszy. Musi temu towarzyszyć jednak przemyślana polityka, która pomoże funkcjonować w rodzinie kobietom i mężczyznom na równych prawach. Nazywam ją prorodzicielską, bo słowo "prorodzinna" oznacza, że nadal będziemy ułatwiać działania według wzoru, który obowiązuje - ostrego podziału na role męskie i kobiece.

Prorodzicielska, czyli taka jak w Szwecji?

A.T. Tak, i taka jak w Belgii, gdzie rok płatnego urlopu może wziąć każde z rodziców. Te kraje i szereg innych dają obu płciom możliwość wychowywania dzieci. Nie oznacza to oczywiście, że obie płcie w równym stopniu z tych możliwości korzystają.

Mężczyźni się zmieniają. A kobiety?

A.T. Ogromną rolę odgrywa wiek. Kobiety młodsze i lepiej wykształcone nie mają ochoty brać udziału w festiwalu opiekuńczości, dystansują się do roli opiekunki dzieci, ludzi starszych i niepełnosprawnych, mówią o tym w kontekście kobiecego fatum. Jeszcze parę lat temu dominował typ matki Polki, kobiety, która ma wszystko na głowie, za wszystko czuje się odpowiedzialna i wszystkiemu podoła. Dziś dominuje typ kobiety asertywnej.

Asertywnej?

D.D. Mam prawo decydować o tym, czego chcę i jak ma moje życie wyglądać. A chcę np. ugotować mężowi obiad. Asertywna postawa na razie wyraża się gotowością do negocjowania kontraktu, ale jeszcze nie neguje tego kontraktu. Połowa kobiet do 24. roku życia gotowanie, pranie, sprzątanie uważa za naturalny obowiązek kobiety.

Czyli na dwa etaty?

D.D. Nazywamy to syndromem superkobiety. Ale zmiany są szersze - kiedyś kobiety identyfikowały się bardziej jako żony. Dziś głównie kobiety słabiej wykształcone czują się przede wszystkim żonami, przy czym co trzecia kobieta, która ma dziecko, czuje się przede wszystkim matką.

Matka, żona - czy to duża różnica?

D.D. Zdecydowanie. Kobieta, która widzi się w roli żony, nie postrzega się autonomicznie, tylko poprzez męża. To w rolę żony wpisane są prace domowe, rola matki to przede wszystkim opieka, prace matki są ekspresją miłości, żony - obsługą i uszczęśliwianiem mężczyzny. Niestety, wciąż w podobnie niewielkim stopniu czujemy się pracownikami i kobietami.

A mężczyźni? Jak się identyfikują?

D.D. Mężczyzna, który ma dzieci, czuje się przede wszystkim mężem, a następnie człowiekiem. Rzadko, wbrew emocjonalnym deklaracjom, ojcem (11 proc. w porównaniu z 34 proc. kobiet czujących się przede wszystkim matkami).

A.T. Pamiętajmy, że to kobiety poradziły sobie lepiej z okresem transformacji, są lepiej wykształcone, według Banku Światowego mamy najwięcej w Unii Europejskiej kobiet, które założyły przedsiębiorstwa.

To świadczy o tym, że kobiety będą coraz słabiej identyfikować się z normą, jaką jest konieczność wykonywania przez nie nieodpłatnej pracy.

Uświadomiłyście kobietom, że są przeciążone i wyzyskiwane, każdy normalny człowiek powinien zastrajkować. Czy dałoby się zorganizować taki strajk generalny? Na przykład 8 marca?

A.T. Na pewno nie, i żadna z płci nie chciałaby takiego strajku. Kobiety skarżą się na ten domowy kierat, na to kobiece fatum, ale 87 proc. mężatek woli wszystko zrobić samodzielnie i nie prosić o pomoc. Oto jak jedna z ankietowanych opowiedziała o sprzątaniu:

"To znaczy mogłabym nie sprzątać przez tydzień, nie włączać odkurzacza, byłoby to spojrzenie mojego męża, bo jemu nie przeszkadza. Przecież nikt tam nie chodzi w kaloszach, a to, że ja mam taką potrzebę, że przychodzę z pracy i jak ten automat muszę grzać zupę albo robić następną czy przygotować obiad, no to nie, no to zjemy kanapki"... To są takie odpowiedzi albo: "Po co dzisiaj odkurzasz? Musisz teraz odkurzać? Stało się coś, wysypało się coś? - Nie, no nie, ale ja potrzebuję odkurzyć. - Ale przecież możesz to zrobić jutro". I to jest właśnie postrzeganie domu przez mężczyznę: "No nie, mogę, pewnie, że mogę, ale tą metodą to mogę sobie trzy dni odpoczywać". Czy zostałyśmy tak wychowane? Czy to nasze poczucie odpowiedzialności? Czy mamy inną wrażliwość? Te pytania pozostają bez odpowiedzi.

Na pewno gdyby odebrać nam prace domowe, byłoby nam czegoś brak.

Czego byśmy tak żałowały?

A.T. Niezależnie od zmęczenia ta praca daje nam rodzaj władzy nad mężczyznami i rodziną. Ja posprzątałam, kupiłam, załatwiłam, ja wychowuję, tylko ja wiem, co będzie na obiad dziś i we wtorek. Jestem wielkoduszna, zorganizowana, ja mogę, ja potrafię, ja dam radę, mam pełną kontrolę nad rzeczywistością. Moja sąsiadka, która codziennie przed wyjściem do pracy myła podłogę, opowiadała mi, jak lubi to uczucie, gdy wszystko jest czyste, posprzątane. Sama, gdy miałam małe dziecko, wychodząc na zajęcia, zostawiałam teściowej lub opiekunce mleczko w butelkach, zupki przetarte, ubranka i pieluszki poprasowane, miałam poczucie satysfakcji, że nad wszystkim panuję.

Życie rodzinne, funkcjonowanie wszystkich członków rodziny to niewymierny chaos trudny do ogarnięcia. Gdyby przełożyć obowiązki pani domu na stanowisko pracy, byłyby to dwie strony zdań z najróżniejszych dziedzin. Z tego trzeba ulepić dobrze funkcjonującą całość, pamiętając, że działamy w sferze relacji międzyludzkich, które wciąż się zmieniają. To zrozumiałe, że jak nam się udaje, mamy z tego satysfakcję.

Jolanta Brach-Czaina w książce "Szczeliny istnienia" nadała codziennym czynnościom wymiar metafizyczny. Nazwała je krzątactwem. "Wszystkie nasze dzienne sprawy, miałkie, na pozór bezsensowne, pozbawione wagi, są jednak tym, przez co dane jest nam uczestniczyć w walce ostatecznej. Drobne czynności krzątaczego bytowania,

błahe gesty - obcinanie odrastających paznokci albo nakrywanie i sprzątanie ze stołu - jak się okazuje, mają poważne konsekwencje. Bezwzględne. Ostateczne. Zimne. Krzątactwo osadza codzienność w metafizycznym porządku rzeczy, w którym istnienie konfrontowane jest z nicością". Odkurzając, ścieląc, składając, codziennie od nowa podejmujemy walkę z chaosem. Gdy tego zaprzestaniemy, poddamy się, nicość wypełznie i wszystko zaleje.

A.T. I to jest właśnie odpowiedź na pytanie, dlaczego nie będzie strajku, dlaczego jak kobieta wraca z pracy, musi odkurzyć dywan i zagrzać zupę. Ale nigdzie nie jest powiedziane, że musimy samotnie zmagać się z nicością. Może za parę lat nauczymy mężczyzn dostrzegać ją i z nią walczyć. Razem będzie nam łatwiej.

Anna Titkow, Danuta Duch-Krzystoszek i Bogusława Budrowska są autorkami książki "Nieodpłatna praca kobiet, mity, realia, perspektywy", wyd. IFiS PAN, Warszawa 2004. Z tej książki pochodzą też przytoczone w tekście badania

Źródło: Wysokie Obcasy

środa, 24 października 2007

Kobieta w ciąży w pracy

Czy kobiety w ciąży mogą pracować w nocy i jeździć w delegacje? Co to jest "zwolnienie z obowiązku świadczenia pracy"? Jakie prace są "szkodliwe" albo "uciążliwe"? Dziś przydatne informacje dla przyszłych mam

Zakazane prace. Kobiet nie wolno zatrudniać przy pracach szczególnie uciążliwych lub szkodliwych dla zdrowia (art. 176 kodeksu pracy). Jednak niektóre prace są zabronione wszystkim paniom, inne - tylko kobietom w ciąży (przykłady takich prac - s. 3). Zakazy dotyczące kobiet w ciąży są bezwzględne. Oznacza to, że pracodawca nie może obejść zakazu, nawet jeśli kobieta zgadza się wykonywać taką pracę.

Jednym z ograniczeń jest praca kobiet w ciąży przy komputerze - limit to cztery godzin dziennie.

Dozwolone zaświadczenie. Podczas rekrutacji do pracy szczególnie uciążliwej lub szkodliwej pracodawca może zażądać od kandydatki zaświadczenia, że nie jest w ciąży (art. 221 kp). Nie może jednak odmówić angażu, tłumacząc, że być może zajdzie ona w ciążę później, a wtedy firma będzie miała kłopot. Takie uzasadnienie to dyskryminacja ze względu na płeć - pracodawca musi się liczyć z tym, że w sądzie niedoszła pracownica wygra, a on zapłaci jej odszkodowanie.

Zakazane oświadczenie. Pracodawca nie może też żądać od kandydatki do pracy pisemnego zobowiązania, że nie zajdzie ona w ciążę. W świetle prawa takie zobowiązanie jest nieważne i nie rodzi żadnych konsekwencji dla kobiety, która je podpisała.

Prawo do innej pracy

Prace szkodliwe. Co zrobić, jeśli kobieta zajdzie w ciążę, a wykonuje pracę szczególnie uciążliwą lub szkodliwą? Pracodawca musi powierzyć jej inne obowiązki bezpieczne dla zdrowia jej i dziecka. Jeśli nie ma takiej możliwości - to zwalnia ją z obowiązku świadczenia pracy. To zwolnienie nie oznacza zerwania umowy o pracę - polega na tym, że kobieta nie przychodzi do pracy, ale dostaje dotychczasową pensję.

Podobnie jest w przypadku wspomnianego limitu pracy do czterech godzin dziennie przy komputerze. Pracodawca powinien tak zorganizować pracę, aby zapewnić kobiecie gwarantowaną prawem ochronę. Kiedy to niemożliwe - proponuje inne obowiązki albo pozwala nie przychodzić do pracy. Pensja - jak przed ciążą.

Lekarz ma zawsze rację. Jeśli lekarz wyda zaświadczenie, że kobieta ze względów zdrowotnych nie może wykonywać dotychczasowych obowiązków (nawet gdy nie jest to praca uciążliwa lub szkodliwa), pracodawca również ma obowiązek się do tego stosować. Co to oznacza? W zależności od zaleceń lekarskich musi np. skrócić czas pracy albo zaproponować inną pracę. W innym razie pozostaje "zwolnienie z obowiązku świadczenia pracy" (w każdym przypadku pensja jest taka jak przed ciążą).

Pamiętaj! To, że w firmie nie są w stanie zapewnić ci właściwej pracy, nie może być powodem szykan wobec ciebie. Jeśli rozwiążą z tobą umowę o pracę, to sprawę w sądzie pracy masz wygraną.

Nic nie tracisz

Pracując krócej, na innym stanowisku lub w ogóle nie przychodząc do pracy (gdy przełożony zwalnia z tego obowiązku), kobieta ma prawo do pensji takiej samej jak przed zajściem w ciążę. W praktyce oznacza to, że nawet jeśli podstawa wynagrodzenia na nowym stanowisku jest niższa, kobiecie należy się dodatek wyrównawczy (art. 179 par. 4 kp).

A co po urodzeniu dziecka? Pracodawca jest obowiązany zatrudnić pracownicę "przy pracy i w wymiarze określonym w umowie o pracę", czyli na stanowisku, które zajmowała przed zajściem w ciążę (art. 179 par. 6 kp).

Pamiętaj: Szef nie zmienił warunków pracy na bezpieczne dla twojego zdrowia? Masz prawo odmówić pracy (art. 210 par. 1 kp). Pracodawca nie może cię za to ani zwolnić dyscyplinarnie, ani karać pieniężnie, bo nie naruszyłaś obowiązków pracowniczych.

W nocy nie, w delegację tak

Kobieta w ciąży nie może pracować w nocy oraz w godzinach nadliczbowych (nawet jeśli się na to zgadza).

Może natomiast, jeśli chce i wyraża na to zgodę, wyjeżdżać w delegacje albo pracować w systemie tzw. przerywanego czasu pracy (w środku dnia jest obowiązkowa przerwa, która trwa nawet do pięciu godzin, nie wlicza się jej do czasu pracy, więc do domu wraca się o późnych porach). Ale może też się na to nie zgodzić i nie ponosi za to żadnych konsekwencji.

Pamiętaj: Jeśli już pracujesz w systemie przerywanego czasu pracy, a ze względu na ciążę nie chcesz dłużej tak pracować, przełożony musi powierzyć ci inne obowiązki lub zmienić system czasu pracy na dogodny dla ciebie. Może też pozwolić ci nie przychodzić do pracy (pensja - w dotychczasowej wysokości).

Tylko do 8 godzin

To kolejny przywilej. Kobieta w ciąży może pracować do 8 godzin dziennie, nawet gdy jest zatrudniona w systemie tzw. równoważnego czasu pracy (praca co drugi dzień po 12 godzin). Ten zakaz jest bezwzględny, nie ma wyjątków. Za pracę ośmiogodzinną należy się wynagrodzenie w poprzedniej wysokości (czyli jak za 12-godzinny dzień pracy).

Pamiętaj: Masz prawo odmówić pracy, jeśli szef każe ci pracować w nocy albo dłużej niż osiem godzin dziennie (art. 210 par. 1 kp).

Pracujesz, ile chcesz

Kobieta w ciąży może proponować indywidualne godziny pracy - np. że będzie przychodzić do firmy dwie godziny wcześniej (albo później) i wychodzić odpowiednio wcześniej (lub później). Jednak pracodawca nie musi się na to zgodzić (art. 142 kp).

Zwolnienie na badania

Na badania medyczne pracodawca musi udzielić wolnego (art. 185 par. 2 kp). Ale - uwaga - muszą to być badania, które przepisał lekarz. Przepisy nie precyzują, ile wolnego się należy. Powinno go być tyle, aby kobieta zdążyła dojechać na badania i z nich wrócić oraz załatwić wszystkie "inne czynności związane z badaniem".

Za czas nieobecności w pracy z tego powodu należy się wynagrodzenie w pełnej wysokości. Pracodawca oblicza je tak jak wynagrodzenie za urlop wypoczynkowy.

Pamiętaj! Szef musi cię zwalniać na każde badanie zalecone przez lekarza. Nawet jeśli musisz jeździć na badania przez kilka dni z rzędu, a w firmie akurat nawał roboty.

Prawo do chorobowego

Na zwolnieniu lekarskim (art. 92 par. 2 kp) kobieta zachowuje prawo do 100 proc. wynagrodzenia. Na zwolnieniu można być przez całą ciążę. Kobiet w ciąży nie dotyczy obostrzenie z art. 53 kp (ten przepis mówi, że pracownika można zwolnić bez wypowiedzenia, jeśli - przy zatrudnieniu do pół roku - przebywa na zwolnieniu ponad trzy miesiące lub - przy dłuższym stażu - powyżej 180 dni).



Jeśli jesteś w ciąży, nie możesz pracować m.in.:

• dłużej niż 3 godz. dziennie w pozycji stojącej

• przy podnoszeniu i przenoszeniu ciężarów o masie większej niż 3 kg przy pracy stałej i 5 kg przy pracy dorywczej (do czterech razy na godzinę)

• przy przewożeniu ciężarów o masie 12,5 kg na taczkach, 20 kg na wózkach i 75 kg na wózkach na szynach

• w wymuszonym rytmie pracy (np. przy taśmie produkcyjnej)

• na wysokości, poza miejscem, które ma pełne zabezpieczenie przed upadkiem (galeria, pomost)

• na stanowisku, na którym byłabyś narażona na działanie czynników rakotwórczych albo substancji chemicznych niezależnie od ich natężenia, takich jak ołów, rtęć, a także preparaty do ochrony roślin

• wchodząc i schodząc po drabinie i klamrach

• w miejscu, gdzie występują nagłe zmiany temperatury powietrza (przekraczające 15 st. C)

• w wykopach i zbiornikach otwartych

• wewnątrz zbiorników i kanałów

• przy uboju zwierząt hodowlanych

• tam, gdzie istnieje ryzyko zakażenia, m.in. wirusem różyczki i HIV

Gdzie szukać przepisów

Art. 176 Kodeksu pracy; załącznik do rozporządzenia Rady Ministrów z 10 września 1996 r. w sprawie wykazu prac szczególnie uciążliwych lub szkodliwych dla zdrowia kobiet (Dz.U. nr 114, poz. 545 ze zm.).

Pracodawca, który naruszył przepisy o uprawnieniach pracowników związanych z rodzicielstwem, popełnia wykroczenie i podlega karze grzywny (art. 281 par. 5 kp) do 1 tys. zł.



Dziękujemy za konsultację dr. Sebastianowi Samolowi, adiunktowi w Katedrze Prawa Pracy i Prawa Socjalnego na Wydziale Prawa i Administracji UAM w Poznaniu, współnikowi poznańskiej kancelarii Samol-Kryścio-Wawrzyniak
źródło: http://praca.gazeta.pl/gazetapraca/

niedziela, 7 października 2007

Praca dla 40-latków fakty i mity

Kilka tygodni temu "Gazeta Wyborcza" oraz "Dziennik" opublikowały artykuuły na temat dostępności pracy dla ludzi po 40 roku życia. Postanowiłem sprawdzić jak jest naprawdę.

Z tekstów wynikało, że pracy jest mnóstwo nie tylko dla młodych dobrze wykształconych ludzi, także dla ludzi po czterdziestce. Z wypowiedzi osób zajmujących się pozyskiwaniem nowych pracowników wynikało, że także osoby powyżej 40 roku życia ze średnim wykształceniem, ale dużym doświadczeniem zawodowym (oczywiście z prawem jazdy i znajomością obsługi komputera) bez problemu znajdą pracę. Ze zdumieniem przeczytałem, że zarobki tych osób sięgają 4000, a nawet 5000 zł brutto .


Mam 47 lat i spełniam wszystkie wymagane kryteria a nawet powiem nieskromnie mam dodatkowe kwalifikacje, postanowiłem sprawdzić jak jest naprawdę.


W największych portalach zajmujących się pracę umieściłem swoje CV, wysłałem też ogłoszenia prasowe, że poszukuję pracy. Byłem dumny z siebie i pewny, że niebawem firmy rekrutacyjne oraz koncerny zaczną zasypywać mnie ofertami pracy. Niestety, moje oczekiwania spełzły na niczym. Przez 3 tygodnie nikt się ze mną nie kontaktował. Otrzymywałem jedynie zgłoszenia z tzw autopowiadamiacza .


Oferowane stanowiska to przeważnie przedstawiciele handlowi z wynagrodzeniem od 1200 do 2000 zł brutto, jak na warunki warszawskie to niezbyt dużo. Miałem też spróbować sił jako agent nieruchomości (podobno zarabia się ok. 5000 zł), ale tylko na zasadzie prowizji.


Mimo dużej ilości ofert wiek poszukującego pracę ma olbrzymie znaczenie. W ostateczności pozostaje założenie własnej działalności gospodarczej i podjęcie pracy na własny rachunek (sklep, kurier, itp)


Nie bardzo rozumiem, w jakim celu ukazują się takie artykuły. Mogą wyrządzić wiele szkody ludziom, którzy uwierzą, że atrakcyjna praca na nich czeka. A tak nie jest...



źródło: http://www.wiadomosci24.pl/